*Niall*
Szykuję się przymusowo do klubu.
Nie chcę tam iść, najchętniej zostałbym w domu i zamknął się w pokoju. Moja
kochana… Co ja zrobiłem, po co? Myślę tylko o jednym i przed oczami mam ją
wychodzącą z pokoju ciągnąć walizkę. Jedyna prawdziwa, którą pokochałem. Za 2
dni występ w The X Factor, a ja nie wiem jak dam radę jeśli nie wyprostuję tej
sprawy.
Zaglądam do szafy i wyciągam
pierwsze lepsze spodnie i jakąś koszulę. Wiem że starają się mnie pocieszyć i
chociaż trochę wesprzeć, ale to nic nie da. Dla świętego spokoju pójdę dzisiaj
z nimi.
Pełno ludzi. Przejście do baru
prawie nie możliwe. Każdy kolejny krok i pchnięcie to w prawo to w lewo. Udało
mi się, jestem przy ‘wodopoju’. Już nie myślę racjonalnie, każdy kieliszek
przybliża mnie do stanu upojenia. Z nadzieją wlewam w siebie kolejne myśląc że
zapomnę. Nic z tego, nadal przed oczami mam jej twarz i łzy. To moja wina.
Jestem totalnym debilem. Wszystko zmarnowałem. Trafiło mi się najlepsze co
mogło, ale ja jak to ja musiałem spierdolić.

- Niall – wyciągnąłem pewnie rękę
w jej stronę
- Lilly – lekko ją uścisnęła i
znów ten zniewalający uśmiech
- Jesteś taka… wyjątkowa – wyrwało
mi się z ust szeptem, jednak usłyszała
- Dziękuję… - wbiła wzrok w
podłogę, moja Vic robiła to samo gdy prawiłem jej komplementy jest taka podobna
Dwoma palcami podniosłem jej podbródek,
spojrzałem głęboko w oczy. Zdawały mi się takie same. Jeden pijany mężczyzna,
zachwiał się i pchnął mnie w przód i tak oto moje usta znalazły się na jej.
Takie idealne, takie słodkie, takie same… Dalej kompletna pustka.
*Vic*
Pierwsza noc bez niego, bez jego ‘dobranoc’,
bez pocałunku w czoło. Pierwsza samotna noc. Pierwsza przepłakana noc i nikt
cię nie pocieszy. Tylko on to potrafił. Trzymam telefon w ręku z wybranym
kontaktem. Waham się. Chcę, ale nie chcę. Nie wytrzymam dłużej, jestem silna
dam radę… Po co ja się oszukuję. Jest całym moim życiem, każdym oddechem,
każdym spojrzeniem, każdym uśmiechem, każdą łzą. Wszędzie pełno go. Tęsknię.
Zwyczajne słowo, a w tym momencie tyle odzwierciedla. Głowię się co u niego.
Czy płacze czy się śmieje, czy jest sam czy też nie, a może tak jak ja umiera z
tęsknoty lub przeciwnie. Najgorsze co może być to NIEWIEDZA. Wykańcza człowieka
od środka.
Rano wstaję jakby nigdy nic.
Nakładam najlepszy uśmiech jaki tylko potrafię wykonać i wychodzę z pokoju.
Najważniejsze żeby nie zobaczyli. Uśmiecham się dla nich. Nie będę obarczać ich
moimi problemami, to zbędne. Śniadanie przebiegło lepiej niż myślałam, żadnych
pytań, każdy pogrążony w swoich myślach. Dużo się zmieniło od kiedy już nie
mieszkam z nimi. Wszyscy są dziwnie spokojni. Czy to już oznacza koniec dla
babci? Czy próbują przygotować się na to co nieuniknienie nastąpi? Znów ta
wykańczająca niewiadoma.
Stało się. Straciłam kobietę która
była drugą matką. Wiedziała o mnie więcej niż ja sama o sobie. Zawsze pomogła,
tym razem też pewnie wszystko by naprawiła. Za późno. Już nie opowie mi o
swoich miłościach. Nie pomoże przejść przez życie, nie uchroni od wszelkiego
zła, nie da dobrej rady. Wraz z nią odeszła moja radość. Powiecie że zawsze
będzie ze mną, wiem to, obiecała że nigdy mnie nie opuści i zawsze mi pomoże.
To jednak coś innego niż bycie obok.
*Niall*
Ból głowy, tyle czuję. Lekko
otwieram oczy i rozglądam się dookoła. Uf jak dobrze mój pokój, moje łóżko a w
nim ja i dziewczyna. DZIEWCZYNA?! CO?. O co chodzi? Kim jest, zaraz, brunetka…
klub… Lilly. O FUCK. Co ja zrobiłem. Zaraz, zaraz… uf… ciuchy są. Nic się nie
stało. Ale ja się pytam co ona tu robi? Au, nie za dużo myśli na jedną chwilę,
najpierw aspiryna, woda i dopiero ogarnę o co w tym wszystkim chodzi.
- Gdzie to jest? – mówię do siebie
- Szafka z lekami przy lodówce,
górna półka, jest na wierzchu powinieneś znaleźć – odwracam się i widzę
uśmiechniętego, aczkolwiek skacowanego Harrego – zaszalałeś wczoraj. Nie widziałem
wgl o której wróciłeś, jak zniknąłeś idąc po drinki tak potem nie było cię.
Widzę ze jesteś cały i zdrowy. – uśmiechnął się i wziął ode mnie tabletkę
- Nialllll! – Oliv krzyk dobiegający
z góry przywołał wszystkich do mojego pokoju – Możesz mi powiedzieć kto to
jest? – spytała spokojnie Olivia wskazując na Lilly
- Woho, stary nieźle! – powiedział
Harry za co natychmiast jego dziewczyna wgniotła go wzrokiem w podłogę
- Zadałam pytanie.. –
niecierpliwiła się przyjaciółka
- To jest Lilly, moja koleżanka,
chyba… poznaliśmy się wczoraj w klubie i nie pamiętam reszty, ale jestem pewien
że do niczego między nami nie doszło – podniosłem ręce do góry w geście
obronnym
- Powiedzmy że ci wierzę, a teraz ogarnij
całą tą sytuację czy coś, później pogadamy. – ucięła – A tak wgl to jestem
Olivia – uśmiechnęła się sztucznie
- Ta, ta, nie koniecznie miło – burknęła
Oliv, ale Harry skutecznie zatkał jej usta ręką
- Ja przepraszam, za nią ona jest
bardzo zmęczona, nie wie co mówi, do końca nie wytrzeźwiała – mówił wycofując
się z pokoju
- Nie pierdol jestem wypoczęta i
trzeźwa, nie powiem kto wczoraj schlał się jak świnia i potem wlec cię musiałam
do pokoju… - znów ją uciszył
- Jeszcze raz przepraszam, miło
było poznać – zniknął za drzwiami- Przepraszam cię za nich... - nerwowo złapałem się za kark
- Nie ma za co rozumiem, to pewnie coś nowego... chociaż nie wiem, nie znam cię, nie wiem nic o tobie... - znów zawstydziła się
- Serio, nie wiesz nic po za tym że nazywam się Niall? - byłem zaskoczony jej wypowiedzią
- Nie bardzo... - zaprzeczyła, czyli ona nie wie kim jestem, jeśli lubi mnie to tylko ze względu na mnie, a nie to czym się zajmuję i ile zer jest na moim koncie
- Interesujące... a znasz taki zespół jak One Direction? - spytałem podchwytliwie
- Słyszałam o nich, ale to nie mój styl muzyczny, dlaczego pytasz? - spojrzała na mnie podejrzliwie
- Cóż bo jakby ci to powiedzieć, ja jestem członkiem tego zespołu i ten co tu był przed chwilą również - wyjaśniłem
- Serio? Z po tych paru minut spędzonych z wami nigdy nie powiedziałabym że jesteście gwiazdami - zaśmiała się, a robiła to prawie tak samo jak Vic.
10 kom = next
Yeah! Wróciłaś, a ja już tutaj umierałam z tęsknoty za tym blogiem ;c
OdpowiedzUsuńOCZYWIŚCIE, ŻE MASZ WRÓCIĆ!
Rozdział jest świetny! Nie wiem co dalej napisać, jestem taka podekscytowana xd
To czekam na kolejny rozdział i Pozdrawiam :3
JEZUS W KOŃCU WRÓCIŁAŚ OMG CUDOWNYT HDSFHDGHJGD
OdpowiedzUsuńA TUTAJ NOWY Danger jest..... http://sheistakenbutstillhere.blogspot.com/
O KOLEŻANKO, masz przewalone jutro, ale już Ci to mówiłam. Nie lubię już Lilly, ale to Ci też mówiłam, a jak nir to powiem jeszcze 23546534523 razy. Ogólnie cudowny jak każdy inny, ale kurcze no:c Mam nadzieje, że będzie dobrze, na ja się normalnie załamie, serio......
OdpowiedzUsuńnie jesteś NIEŚMIERTELNY http://sheistakenbutstillhere.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKayla, czy jesteś tego pewna ? http://sheistakenbutstillhere.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń