sobota, 7 września 2013

Rozdział 44 - Take Care


-Kochanie, wstawaj już jesteśmy – budził mnie słodkim głosikiem Niall
- Już, tak szybko? – zaspana rozejrzałam się dookoła siebie
- Tak, już jesteśmy w LA – uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło wstając
Jako ostatni wyszliśmy z prywatnego samolotu chłopaków. Słońce zachodziło właśnie za horyzont. Ciepły powiew otulił moją twarz, a ostatnie promienie ogrzały ją.

Nim się obejrzałam byliśmy już w specjalnie wynajętej na ten przyjazd willi. Wielki nowoczesny dom stał przed nami w całej swojej okazałości. Liam przeszukał swój plecak i wyciągnął z niego klucze.

Gdy każdy z nas zapoznał się z wnętrzem mieszkania, zebraliśmy się w salonie na omówienie szczegółów wyjazdu i planu na najbliższe 2 tygodnie.
- Teraz mamy praktycznie 2 dni wolnego, potem zaczynają się próby do VMA. – oznajmił Liam
- Okay to wszystko? – dopytał Lou przyszykowany już do wyjścia z El
- Tak na dzisiaj tak, a i za bardzo nie szalejcie, nie chcemy powtórki z tamtego roku – upomniał nas Zayn
- Wow, Bad boy z Bradford spoważniał – zażartował Niall
- Wow, Niall Horan porzucił swoje jedzenie dla dziewczyny! – odgryzł się Zayn
- Dobra chłopaki koniec tego dobrego czas ruszać w miasto – krzyknęła podekscytowana Oliv

- Widziałaś gdzieś moje czerwone vansy? – krzyknął do mnie Niall pod czas gdy ja byłam w łazience
- Sprawdź w tej mniejszej walizce tam są nasze buty – odpowiedziałam również krzykiem
- Okay – odpowiedział

*Oliv*
- Harry rusz tą dupę bo do jutra nie wyjdziemy! – pośpieszałam chłopaka
- Myślisz że to co zachwyca cię każdego dnia samo się robi? – wychylił głowę z łazienki
- Skąd wiesz że mnie to zachwyca? – uniosłam brwi pewna siebie
- Coś mówiłaś? – powtórzył wcześniejszy ruch
- Nic tylko ruszaj ta dupę bo idę bez ciebie – ruszyłam w stronę drzwi od pokoju i tym oto czynem wyciągnęłam loczka z łazienki
- Ej no nigdzie beze mnie nie idziesz – oburzył się
- Jakoś musiałam cie stamtąd wyciągnąć – pociągnęłam go za rękę w stronę schodów a następnie wyjścia

Impreza trwała w najlepsze. Liam z Zaynem zachowywali się spokojnie gdyż byli bez dziewczyn i nie chcieli kłopotów. Lou natomiast był ich zupełnym przeciwieństwem, widać że miał już dość więc El zamówiła dla nich taksówkę. W clubie zostałam tylko ja z Hazzą i Vic z Niallem. Postanowiłam poszukać przyjaciółki z jej chłopakiem i wrócić do domu.
Dziękując taksówkarzowi i dając mu pieniądze, pociągnęłam za rękę zataczającego się loczka. Dziękowałam Bogu że dzisiaj zachowałam prawie abstynencję. W moje ślady poszła Vic tyle że Niall był łatwiejszy w obsłudze. Mówiła do niego spokojnie a on wykonywał każde jej polecenie. Ja miałam gorzej ponieważ mój napaleniec zaczął gadać o tym jak to ja go pociągam że aż czasami się powstrzymać nie może.

Ranny kac. Coś co każdy kocha po dobrej imprezie. Mnie nie dopadło to cudo, ale za to leżącego obok mnie osobnika, zdecydowanie. Wiedząc co będzie potrzebne udałam się do kuchni po tabletki i wodę. Napotykając Eleanor z tym samym zestawem. Uśmiechnęła się do mnie serdecznie i popędziła do pokoju.

Leżałam sobie spokojnie sprawdzając pocztę i tego typu sprawy. Po skończeniu tej czynności odstawiłam laptopa na stolik i wróciłam na łóżko kładąc się na boku tyłem do drzwi. Gdy morzył mnie sen i poczułam uginający się materac oraz opatulające mnie w tali ręce. Nie zważając na to znów przymknęłam powieki. Tym razem z jakże błogiego stanu wyrwały mnie mokre pocałunki na mojej szyi. Nadal udawałam nie wzruszoną. Teraz przeniósł się na moje nagie ramię, obdarowując przy tym całą długość mojej ręki muśnięciami.
- Uspokój się chłopie i daj mi spać – zachichotałam
- Nie – całus – będziesz – całus – miała – całus – czas na spanie –całus

- Harry… - powiedziałam błagalnym głosem
- Tak mam na imię – uśmiechnął się szyderczo i cmoknął mnie szybko w usta

*Vic*
- Dzwoni ci telefon – upomniał mnie mój chłopak
- Podaj go – powiedziałam leżąc na łóżku
- O patrzcie jak się rozleniwiła – zaszydził
- Niall.. – popatrzyłam na niego słodkimi oczami
- Kurde, nie patrz tak na mnie masz ten telefon. Czego ja ci ulegam, muszę być bardziej stanowczy – powiedział naburmuszony
- Oj nie jęcz tylko się ucisz bo nie będę słyszeć czego ode mnie mama chce. – zaśmiałam się z satysfakcją
- Hello – powiedziałam do słuchawki
- Hi honey. – powitała się ze mną mama
- Co jest? – zapytałam
- Jesteś potrzebna – powiedziała tyle
- Co się stało?! – spytałam, prawie krzycząc
- Babcia jest w szpitalu – powiedziała smutno
- Jak to? Co się stało? Gdzie? Już wsiadam w najbliższy samolot i jestem – mówiłam szybko i pakowałam rozpakowane dzień wcześniej rzeczy
- Dobrze czekamy – pożegnała się i rozłączyła
- Co się stało? – zapytał Niall zdziwiony moim zachowaniem
- Moja babcia jest w szpitalu – powiedziałam nie odrywając się od pakowania swoich rzeczy
- To dlaczego się pakujesz? – zapytał zdziwiony a mi w tym momencie opadła szczęka
- Ty chyba sobie ze mnie jaja robisz.. – na chwilę oderwałam się od wykonywanej czynności i zwróciłam do blondyna
- Nie zupełnie poważnie pytam, po co się pakujesz, nie jest z nią na pewno na tyle źle żebyś musiała tam jechać, po za tym dopiero przyjechałaś i mieliśmy spędzić trochę czasu razem – tłumaczył mi wszystko, a ja nie dowierzałam jego słowom
- ‘Nie jest z nią na pewno na tyle źle’?! Skąd wiesz jaki jest jej stan? Jeśli właśnie umiera to co ja mam sobie nie jechać do niej bo mój chłopak chce sobie spędzić trochę czasu ze mną?! – zapytałam niedowierzając

- Z pewnością czuje się dobrze i jej stan jest stabilny, tylko chcą cię ściągać niepotrzebnie, nie ma co sobie głowy zawracać – machnął ręką
- Wiesz co? Nie myślałam że jesteś taki samolubny, ‘nie ma co sobie głowy zawracać’ Może ja nie będę sobie głowy zawracała tobą i tyle. To koniec! – spakowałam ostatnie rzeczy i wyszłam z pokoju zostawiając blondyna w osłupieniu, na korytarzu napotkałam wychylone głowy wszystkich lokatorów skierowane na mnie
- Czekaj jadę z tobą – krzyknęłam rozczochrana Oliv, dobra nie chce wiedzieć co się działo
- Nie chcę pobyć sama, zostań – zatrzymałam ją
- Ale… - zaczęła
- Nie naprawdę nie trzeba – powstrzymałam ją od dokończenia i jak najszybciej wyszłam z willi i skierowałam się taksówką na lotnisko

- Poproszę najbliższy lot do Londynu. – powiedziałam wycierając mokre policzki
- Za 2h jest jedno miejsce – powiedziała miła pani
- Poproszę – dałam wszystkie potrzebne dokumenty i już z biletem skierowałam się do odprawy

Lot minął spokojnie. Prosto z lotniska skierowałam się do szpitala którego nazwę podała mi mama.

*Harry*
- Niall… Niall – już od 10 min próbujemy go przywrócić do życia ale nic, tak jakby zastygł. Stoi w
tym samym miejscu nic się nie rusza jedynie mruga i oddycha.

- Niall, co się stało? – tym razem próbowała El, ale jak u innych nie podziałało. Spojrzeliśmy na jego policzek po którym spłynęła jedna, samotna łza. Jednak to niczego nie zmieniło, nadal tępo patrzył w drzwi przez które wyszła Vic.

Po kolejnych 15 min potrząsania blondynem udało nam się do obudzić lecz gdy się ogarną tylko rzucił się na łóżko i od 3 godzin leży twarzą pościeli łkając cicho i co chwilę wyganiając każdego kto wejdzie. Jeszcze nigdy tak się nie zachowywał. Zawsze chował w sobie uczucia. Naprawdę musi cierpieć, a naszym zadaniem jako jego przyjaciół jest ogarnięcie i przywrócenie go do normalności. Właśnie dlatego zabieramy go wieczorem do clubu. Musi to odreagować doskonale to wiem, będzie mu lepiej, a potem wymyślimy jak przywrócić najsłodszą parę pod słońcem 15 kom = next

24 komentarze:

  1. Hej ;) No właśnie! Dawno ne pisałaś :P rozdział super tylko akcja sie szybko toczy.. Ale nie ważne ;) czekam na nexta i zapraszam do mnie ;)
    spotkanie-po-koncercie-1d.blogspot.com
    operacja-1d.blogspot.com
    Alex XOX

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne jest :) mam nadzieje że Niall będzie dalej z Vic xx i nie kończ pisania! Tworz dalej tą historie bo jest genialna xx

    OdpowiedzUsuń
  3. mi sie podoba i pisz dalej

    OdpowiedzUsuń
  4. Miley-and-one-direction.blogspot.com zapraszam a co do bloga to super!

    OdpowiedzUsuń
  5. http://sheistakenbutstillhere.blogspot.com/ nowy

    OdpowiedzUsuń
  6. Pisz, masz świetnego bloga. mam nadzieję, ze z babcią Vic to nic poważnego, a ona sama pogodzi się z Niallem.
    Pozdrawiam Emilka

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej ! :D przeczytałam dzisiaj wszystko rozdziały i jestem pod wrażeniem :) piszesz hmmm...jakby to ująć...zajebiście !!! :D czekam na nexta ;* Pozdrawiam zez <3

    OdpowiedzUsuń
  8. CZY DANGER ODZYSKA KAYLE http://sheistakenbutstillhere.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Pisz! Codziennie wchodze i czekam na nowe rozdziały,a czasami nawet po 2 razy dziennie. Prosze, pisz nastepna czesc bo nie wyrobie :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Kayla jest wolna, czy Danger sie zmieni http://sheistakenbutstillhere.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. masz.pisać.dalej.i.koniec.
    cudooooowne piszesz opowiadania, serio<3
    uwielbiam je bardzo i masz nie kończyć, proszę:c
    + http://diana-let-me-be-the-one.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. DANGER I KAYLA NA JEDNEJ MISJI http://sheistakenbutstillhere.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. http://sheistakenbutstillhere.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. zegnajcie wakacje, to nowy początek dla dangera i kayli http://sheistakenbutstillhere.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Kayla zaczyna szkołę http://sheistakenbutstillhere.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Czy uda im się przetrwać http://sheistakenbutstillhere.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. http://sheistakenbutstillhere.blogspot.com/ nowy

    OdpowiedzUsuń
  18. może ci właśnie zależy http://sheistakenbutstillhere.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. WEŹ WDECH http://sheistakenbutstillhere.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. MASZ BYĆ SILNA http://sheistakenbutstillhere.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. JESTEM TYLKO CZŁOWIEKIEM http://sheistakenbutstillhere.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. KAYLA MUSZĘ CI COŚ powiedzieć.... http://sheistakenbutstillhere.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję:*