poniedziałek, 17 czerwca 2013

Rozdział 41 - Explosions


To są chyba jakieś jaja! Jeśli to żart to w tej chwili zupełnie nie śmieszny. Na ekranie mojego iPhona ukazało się zdjęcie uśmiechniętej Oliv i jej numer. Nie czekając długo odebrałem nadchodzące połączenie. 
- Halo? 
- Harry.. dzięki Bogu. Przez ta ulewę odwołali loty, a na samolot do którego miałam wsiąść nie zdarzyłam przez ciebie - nawijała Oliv po drugiej stronie, a ja poczułem ulgę, gdybym wtedy nie zatrzymał jej choćby na chwile teraz nie wiadomo co by się z nią działo
- Oliv jak dobrze.. gdzie jesteś? - zapytałem od razu zmieniając kurs mojej podróży
- stoję przy głównym wejściu na lotnisko - oznajmiła jakby nigdy nic - przyjedziesz? -zapytała słodko
- Oczywiście, już pędzę - powiedziałem radośnie i rozłączyłem się
nadal nie wierze. cos musi być po naszej stronie ze tyle juz razy ratował któreś z nas. gdyby ktoś kiedyś powiedział mi ile przeżyję przez jedna dziewczynę to bym go po pierwsze wyśmiał, a następnie możliwe ze unikał większości dziewczyn. Chociaż tyle przeżyłem przez Oliv i z nią to niczego nie żałuje. To były świetne 4 miesiące i dzięki nim poznałem najwspanialszą dziewczynę jaka tylko mogłem mieć. Teraz juz wiem gdzie jest moje miejsce, tuż przy niej. mam nadzieje ze teraz wszystko się ułoży jak najlepiej. Tak pogrążyłem się w myślach że nie zauważyłem że jestem juz pod lotniskiem. Nie zważając na ulewę, wyskoczyłem z samochodu aby jak najszybciej upewnić się czy nic jej nie jest czy jest cała, czy wszystko dobrze. Może to dziwne dla niektórych że tak reaguje, ale gdyby osoba najważniejsza w waszym życiu mogła zginać zrobilibyście to samo. Biegłem w ulewie i juz cały mokry wleciałem na lotnisko. Rozejrzałem się dookoła i zobaczyłem tą uśmiechniętą dziewczynę ciągnącą walizkę. Nie zwracając uwagi na rosnące zainteresowanie moja osoba ruszyłem w stronę dziewczyny aby jak najszybciej ja uściskać i poczuć czy to nie jest przypadkiem sen. Na szczęście wszystko było realne, a ja trzymałem w rękach skarb mojego życia.
- Ej spokojnie, nie widzieliśmy się tylko z jakąś 1h – zaśmiała się
- Ale nawet nie wiesz jak się martwiłem. Teraz choćbym nie wiem co miał zrobić to nie pozwolę ci wyjechać – powiedziałem całując ją w czoło
- Ale ja nie muszę już wyjeżdżać – powiedziała wesoło
- Jak to?! – zdziwiłem się i odsunąłem ją trochę od siebie, aby ujrzeć jej twarz
- Normalnie, przez ten czas kiedy na ciebie czekaliśmy, przekonałam rodziców że przecież mogą na razie zamieszkać u Pauliny i tyle, a po za tym i tak ona wraca za jakieś 2 tygodnie.  – tłumaczyła
- Nawet nie masz pojęcia jak się cieszę – powiedziałem znów przytulając ją do siebie i obracając wokół własnej osi
Nasza sielanka nie trwała długo, ponieważ ni stąd ni zowąd pojawiło się wokół nas stado fanek i paparazzi. Jak najszybciej wziąłem walizkę Oliv i ją za rękę. Okazało się że jej rodzice nie wracają bo czekają na samolot. Przepychając się między krzyczącymi nastolatkami jakoś dotarliśmy do równie obleganego samochodu. Wsadziłem walizkę Oliv do bagażnika i sam wsiadłem do pojazdu. Po ciężkim wyjeździe z tłumu, wszystko już działo się spokojnie. Jechałem ostrożnie, bo droga była strasznie śliska, a nadal padało. Po 1h jazdy byliśmy pod domem. Dziewczyna nie chciała iść do nas więc poszliśmy do niej. Napisałem tylko chłopakom sms.

Wszystko jest porządku. Jestem cały, Oliv też. :) Rano jutro wyjaśnimy wam wszystko. Nie martwcie się już.
Harry xx

Cali mokrzy weszliśmy do domu Oliv. Brunetka ściągnęła swoje vansy i skarpetki, a następnie boso udała się do kuchni. Powtórzyłem jej czynność również pozostając boso. Stała tyłem do mnie lejąc wodę do czajnika. Paroma krokami podszedłem do niej i oplotłem ją swoimi rękami układając je na jej brzuchu. Zachichotała cicho, a ja położyłem głowę na jej ramieniu. Uśmiechnęła się pod nosem i kontynuowała czynność którą bezczelnie jej przerwałem. Nastawiła wodę i wyciągnęła 2 kubki. Teraz sięgała po opakowanie z herbatą. Mimo jej 165 nie mogła dosięgnąć nie czekając aż sięgnie po stołek lub stanie na blacie, złapałem ją za biodra i uniosłem do góry. Złapała pudełko i posadziłem ją na blacie. Siedziała przodem do mnie. Ręce miałem po obu stronach jej ud. Uśmiechała się do mnie słodko i przygryzła dolną wargę.
- I co ja mam teraz z tobą zrobić? – zaśmiałem się złowieszczo
- Nie wiem, oszczędził byś tą bezbronną dziewoję – teraz już oboje się śmialiśmy
- Nie jestem tego pewny, co ja będę z tego miał? – podniosłem jedną brew do góry
- Hm.. może to – pociągnęła mnie za mokrą koszulkę i w ten sposób lekko musnęła moje usta zostawiając pewien niedosyt – To jak będzie? – zapytała z cwaniackim uśmieszkiem
- Nie to zdecydowanie za mało… - powiedziałem z przekąsem i zatopiłem się w jej miękkich, malinowych wargach
Znów przyciągnęła mnie do siebie i oplotła nogami moje biodra. Uniosłem ją łapiąc za uda. Szybko
przenieśliśmy się z kuchni na salonową kanapę, nie przestając badać swoich ust. Delikatnie ułożyłem jej  kruche ciało na kanapie ani na moment nie odrywając się od niej. Moje ręce teraz znajdowały się po obu stronach jej głowy, aby nie przynieść jej swoim ciałem. Jej dłonie błądziły po moich plecach żeby chwilę później pozbyć się mojej koszulki. Nie byłem dłużny i za chwilę jej pasiasta bluzka leżała na dywanie. Jeździła palcami po moim torsie lekko mnie łaskocząc. Całowałem jej nagie obojczyki kierując się w stronę szyi dziewczyny. Zassałem skórę szyi wywołując cichy chichot i lekko zagryzłem pozostawiając ‘malinkę’.
- Teraz już jesteś moja… - szepnąłem dmuchając gorącym powietrzem na zaczerwienione już miejsce
- A ty mój… - powiedziała i wbiła paznokieć w moje nagie plecy
Między nami robiło się gorąco. A nawet powiedziałbym bardzo gorąco. To już nie były niewinne słodkie całusy, ale namiętne pełne pożądania pocałunki. Dziewczyna brała się już za moje dresy lecz usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Zerwałem się na równe nogi i podążyłem do drzwi wejściowych. Jednym pewnym ruchem otworzyłem wrota prowadzące do domu i ukazała mi się cała uśmiechnięta 4 z Lou trzymającym konewkę na czele.
- Co wy tu? – zapytałem zdezorientowany
- My tylko kwiatki podlać – powiedział z uśmiechem i wszedł pewny siebie do domu – nie przeszkadzajcie sobie – spojrzał znacząco na mnie i poszedł wraz z całą bandą w głąb domu
Oczywiście jak to ja jak cień szedłem z nimi. Wszyscy zatrzymali się w salonie a wtedy zrozumiałem co się dzieje.
- Olivka, dziecko drogie ubierz się bo tu okolica niebezpieczna, grasują jakieś zboczeńcy w sąsiedztwie i do tego zawiało zimnem – powiedział pewny siebie Lou i podszedł do parapetu na którym stały różnego rodzaju kwiatki
Niall jak to Niall zaraz wybuchł śmiechem i oczywiście Zayn do niego dołączył, a Liam dłużej nie mógł zachowywać powagi i zawtórował im. Lou zadowolony w obrotu sytuacji podlewał kwiatki pustą konewką. Oliv spaliła buraka, a ja próbowałem wybrnąć z tej trudnej sytuacji.
- Skoro już nie kończycie… - zaśmiał się pod nosem Lou – To może coś pooglądamy – zaproponował i rozsiadł się jak gdyby nigdy nic na kanapie
- No spoko… - powiedziałem zdezorientowany i już chciałem siadać lecz Oliv szybkim ruchem pociągnęła mnie na górę
- Uuu…. – usłyszeliśmy jeszcze chórek na dole
Trochę nie ogarniałem tego co się dzieje dlatego dziewczyna bez żadnych problemów ciągnęła mnie do swojego pokoju. Usiadła na łóżku, a ja uczyniłem dokładnie to samo. Przez pewien czas nikt się nie odzywał, więc postanowiłem przerwać niezręczną ciszę.
- Wiesz… - tylko tyle wyrwało mi się z ust, ja zwykle śmiały i pewny siebie przy niej tracę swoje talenty
- Że też musieli przerwać… - powiedziała cicho pod nosem myśląc że nie usłyszałem
- To znaczy…? – zapytałem urywkiem odwracając wzrok od jakże interesujących moich palców i patrząc na jej twarz pochyloną ku podłodze
- No… może… - tak jak ja czuła się skrępowana zaistniałą sytuacją
- Dobra, wracajmy do tych pajaców bo przecież zaraz będzie gadka – zaśmiałem się inteligentnie zmieniając temat
- Już tylko jeszcze jedno… - niepewnie przygryzła wargę i zdecydowanie zbliżyła się do mnie aby musnąć moje wargi – muszę się ubrać – zaśmiała się i wyciągnęła z szafki ubranie by za chwilę je na siebie założyć

Zeszliśmy już w lepszych nastrojach na dół. Te błazny zwane ‘moimi braćmi’ siedzieli na kanapie jak na nich przystało, gapiąc się w TV. Resztę dnia, a właściwie to nocy, spędziliśmy w swoim towarzystwie oglądając filmy i wygłupiając. Na koniec wszystkich zmorzy sen więc nikt nie miał zamiaru przenosić się z teraz wygodnej kanapy. 

16 kom = next

17 komentarzy:

  1. dalej, proooooooooooosze! cudownie jak zwykle, więc nie będę sią rozpisywała :D

    http://little-things-onedi.blogspot.com/ zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Dawaj nexta i zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakochańce <33 ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dawaj szybko nn ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. hahahahahahahahaha tak akcja z konewką była genialna,my tylko kwiatki podlać hahahahahahahahahhahaha boże padłamm
    Dziewczyno jesteś cudowna :D Kocham Cie już :) Rozdział też świetny :) Ciesze się,ze wpadłam na tego bloga,jest świetny :) Obserwuje oczywiście :) Chciałabym jeszcze coś napisać,ale nie jestem dobra w pisaniu długich komentarzy :3
    Życzę weny i w wolnej chwili zapraszam do mnie na youre-missing-my-love.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny :D Po prostu nie mam słów :) Jest naprawe super ;*
    Czekam na kolejną część z niecierpliwością <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta akcja z konewką hahahahhaha leżę i nie wstaje :D
    Super, czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział swietny.

    Hej. Zapraszam do siebie na nowego bloga : http://your-sooong.blogspot.com/.

    Dwie przyjaciolki postanawiaja wybrac sie do Londynu. Ich zycie w Polsce stalo sie monotone. Kazda z nich ma calkiem inny charakter. Jedna chce imprezowac, druga woli zwiedzac i czytac ksiazki. Ich zycie zmienia sie diametralie po wyjezdzie do Londynu. Na koncercie ulubionego zespolu Marcelina poznaje chlopaka, ktory z czasem staje sie uciazliwy i probuje zwrocic na siebie uwage.
    Czy zostana nadal dla siebie najblizsze? Czy chlopacy namieszaja u nich w zyciu? Jak potocza sie ich dalsze losy?

    Wpadniesz? Jak tak to kliknij w ankiecie czy bedziesz czytac... Mam nadzieje, ze tak.

    Prolog pojawi się już 9 lipca.

    Całuje, Marcela <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Proszę Cię dodaj nexta :**
    Karola <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ambee ... =3 xD7 lipca 2013 21:49

    Zajebisty ^^ Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  11. najlepszy moment był z konewką XD hahahaha świetne, pisz dalej ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Superowy rozdział :-*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję:*