*Lou*
Do sali wbiegł tłum ludzi, a
mojego przyjaciela wygoniono. Nie miałem pojęcia o co chodzi. Harry wyszedł
cały w łzach. Nie to nie może być prawda…Jak najszybciej pobiegłem do
przyjaciela i przytuliłem go do siebie. Teraz płakał w moje ramie. Przecież jak
jej nie będzie to on się załamie. Postanowiłem zadzwonić do rodziców
dziewczyny. Musiałem najpierw skombinować numer do nich. Pewnie Harry ma teraz
tylko wziąć od niego telefon. Poprosiłem przyjaciela stojącego nadal w moim
uścisku o telefon. Bez problemu mi go dał. Zadzwoniłem do matki dziewczyny
nadal przytulając Harrego.
- Dzień dobry.. – powiedziałem niepewnie
- Dzień dobry – odpowiedziała kobieta
– To ty Harry? – zapytała
- Nie to ja Louis, Harry nie jest
w stanie – nie wiedziałem jak to powiedzieć
- Coś mu się stało? – kobieta była
zdecydowanie zdezoriętowana
- Mu nie, ale Oliv tak – mówiłem coraz
płytszym głosem
- Jak to – słychać było przejęcie
w jej głosie
- Bo ją postrzelili – powiedziałem
resztką sił i łzy tym razem spadły z moich oczu
- Jak to? – też płakała
- Postaram się załatwić dla
państwa jak najszybszy lot tutaj – starałem się przywrócić normalny głos
- Dobrze… tylko proszę cię Louis
informuj mnie o jej stanie – powiedziała cicho i pożegnała się
Teraz napisałem do chłopaków, aby
przyjechali tu i załatwiłem lot dla rodziców Oliv. Zauważyłem że Harry już mnie
nie przytula lecz stoi przy szybie do sali i jeszcze bardziej płacze.
Dołączyłem do niego i już wiedziałem o co chodzi. Płakał z bezsilności. W
pewnym momencie chciał już wbiec do sali ale go powstrzymywałem. Teraz
zdecydowanie potrzebni byli mi chłopcy. Nie mam pojęcia co to będzie jak nie
daj Boże jej zabraknie. Nigdy nie widziałem Harrego w takim stanie jak teraz. Ona
była dla niego ważna, jak nikt inny. Jeszcze nigdy tak się nie zakochał, a
teraz kiedy może ją tracić nic nie jest w stanie zrobić. Chwilkę później byli
już wszyscy i Liam pomógł mi usadzić Harrego na krzesełku i jakoś go tam
utrzymać. Nikt z nas nic nie mówił oprócz Harrego który powtarzał tylko 3 słowa
‘Nie zostawiaj mnie’. Po chwili z sali wyszedł lekarz z nieciekawą miną. Nie wiadomo
czego można było się spodziewać. Od razu zniecierpliwiony przyjaciel wyrwał się
z mojego i Liama uścisku i podbiegł do pracownika służby zdrowia.
*Harry*
- Co z nią? – zapytałem zdesperowany
- Została zatrzymana akcja serca…
- powiedział a ja wybuchłem niepohamowanym płaczem
- Jak to? – tylko tyle mogłem z
siebie wydusić
- Spokojnie już jest dobrze, praca
serca przywrócona, ona nie chciała cię zostawić, dlatego walczyła – powiedział do
mnie z uśmiechem, ja poczułem niewyobrażalną ulgę
- Dziękuję! – krzyknąłem i
uściskałem doktora
- Spokojnie to moja praca, idź do
niej a nie ze mną się przytulasz – zaśmiał się, a ja sprintem pobiegłem do sali
Oliv
Nadal była w śpiączce, ale
wyglądała o wiele lepiej. Nie była już taka blada. Dziękowałem teraz Bogu za to
że nie zabrał mi jej.
*Oliv*
Wszędzie jest czarno, jestem w
jakimś pokoju. Lecz nie mogę dotknąć stopami ziemi, nie mogę też podskoczyć do
góry. Pod sobą widzę moich przyjaciół i Harrego. Słyszę też prośby chłopaka skierowane do mnie. Jak ja bym
chciała je spełnić, ale nie mogę. Coś trzyma mnie między niebem, a ziemią. Muszę
coś zrobić. O już wiem może jak podskoczę to spadnę na ziemie. Tak przecież
istnieje coś takiego jak grawitacja. Podskoczyłam i znalazłam się na górze. Nie
ja nie chcę, zaczęłam przeraźliwie płakać, widziałam wszystko co działo się
przy mnie. Łzy moich przyjaciół powodowały u mnie jeszcze większy płacz. Po
chwili znalazłam się znów w czarnej przestrzeni lecz byłam znacznie bliżej
dołu. Co ja mam zrobić?! Krzyknęłam z całej siły i wróciłam już na dół. Teraz
już słyszałam szloch przy mnie. Powoli otworzyłam oczy, ale było to złym
posunięciem światło podrażniło mój wzrok. Ponowiłam próbę tym razem o wiele
wolniej. Ujrzałam loczka płaczącego w moją rękę. Delikatnie pogłaskałam
chłopaka po głowie, a on zerwał się na równe nogi i patrzył na mnie jak na
ducha.
- Ty, ty…. – nic więcej z siebie nie
wydusił tylko rzucił się na mnie przytulając się do mnie tak jakbym miała za
chwilę zniknąć
- Już nigdy mnie nie zostawiaj –
powiedział cicho
- A zrobisz wszystko to co
obiecałeś? – zaśmiałam się, a on się zaczerwienił
- Ty to słyszałaś? – zapytał zdziwiony
- Tak, wszystko dokładnie –
ukazałam szereg ząbków
- No oczywiście – zaśmiał się
i zbliżył swoją twarz do mojej
- Czyżby pan czegoś oczekiwał? –
zaśmiałam się
- A co pani ma na myśli? –
poruszał brwiami i jeszcze bardziej się zbliżył
- Ja mam namyśli spełnienie
obietnicy – przygryzłam dolną wargę
- Daj mi na to miesiąc – zaśmiał się,
a ja złapała go za koszulę i pociągnęłam zmniejszając odległość między nami do zera
Był to wyjątkowy pocałunek. Może
nie pierwszy nasz, ale pierwszy którego nie trzeba ukrywać. Nareszcie możemy być
razem bez przeszkód. Choć był to już któryś z kolei pocałunek, dla mnie każdy
był wyjątkowy. Każdy smakował inaczej, w każdym były inne emocje. To po prostu coś
wyjątkowego! Teraz wiem gdzie jest moje miejsce na ziemi.
Tak dzisiaj wreszcie opuszczam to
okropne miejsce. Mam dość tego zapachu, tych ohydnych obiadków, tej bieli i
dookoła. Już od rana jak to codziennie Harry jest przy mnie. Są tu również moi
rodzice i oczywiście chłopaki i ich dziewczyny. Jak ja za nimi wszystkimi
tęskniłam. Teraz tylko czekam na wypis. Mam nadzieję że teraz będzie już
wszystko świetnie. Siedzę w sali z Harrym i tatą, mama poszła po wypis. Moi
rodzice dość dziwnie się zachowują. Może mi się zdaje. Vic przywiozła mi
niedawno ciuchy i pojechała do domu wraz z resztą. Nie mam pojęcia o co im
wszystkim chodzi. Są tacy tajemniczy. Zanim przyszła mama z upragnioną kartką
udałam się ubrać.
Gdy wróciłam czekali już gotowi do wyjścia. Złapałam mojego chłopaka za rękę i
udaliśmy się do wyjścia. Jesteśmy oficjalnie razem. To
znaczy nie oficjalnie bo wiedzą o tym nasze rodziny i przyjaciele. Udaliśmy się
do samochodu Harry'ego, a następnie do domu chłopaków. Moi rodzice natomiast zmyli
się do mojego domu. Nie rozumiem ich zachowania. Cóż pewnie wszystko się
wyjaśni. Weszliśmy do domu a tam impreza. Nie ma co. Nigdy tak się nie bawiłam.
Rano obudziłam się z bolącą głową koło mojego loczka. Chłopak spał sobie jeszcze smacznie. Nie miałam serca go budzić więc najciszej jak mogłam wstałam i zeszłam do kuchni. Zrobiłam śniadanie dla mnie nie śpiocha i wróciłam na górę go obudzić. Usiadłam na łóżku i schyliłam się szepcząc do jego ucha
Rano obudziłam się z bolącą głową koło mojego loczka. Chłopak spał sobie jeszcze smacznie. Nie miałam serca go budzić więc najciszej jak mogłam wstałam i zeszłam do kuchni. Zrobiłam śniadanie dla mnie nie śpiocha i wróciłam na górę go obudzić. Usiadłam na łóżku i schyliłam się szepcząc do jego ucha
- Wstawaj.. – mówiłam spokojnie i płynnie
- Jeszcze 5 min.. – mruczał pod nosem
- Wstawaj śniadanie gotowe – powiedziałam przy jego ustach
Momentalnie otworzył oczy i zanim zdążyłam się odsunąć
musnął moje usta
- Tak trzeba mnie budzić – zaśmiał się – to od razu podziała
– powiedział i wstał
Idąc za nim zawędrowałam do kuchni. Siedliśmy przy stole i
ze smakiem jedliśmy przygotowany przeze mnie posiłek. Gdy kończyliśmy jeść na
dole pojawiła się już reszta zgrai. Chwilę po zjedzeniu śniadania przez
wszystkich siedzieliśmy na kanapie i do domu przyszli moi rodzice.
- Olivia musimy ci coś powiedzieć – zaczęła mama
- Ale najpierw czy możemy prosić was o wyjście, ty Harry
możesz zostać – powiedział zupełnie poważnie mój tato
- Okay – wszyscy oprócz mnie i chłopaka wyszli z
pomieszczenia
Nie powiem bałam się, bo dość dziwnie się zachowywali.
Harry zauważył mój strach i ścisnął moją rękę dodając otuchy
- Wiem że nie spodoba ci się to, ale wracasz z nami do domu
dzisiejszym lotem – powiedziała na jednym wydechu mama
- Co?! – powiedziałam trochę za głośno
- Wracasz z nami – powtórzył twardo tato
- Nie wracam. Teraz tu jest moje życie! – znów krzyknęłam
- Tutaj jest zbyt niebezpiecznie, zobacz ile rzeczy ci się
tu przytrafiło – upomniała mnie matka
- Właśnie, ile wspaniałych rzeczy mi się przytrafiło! – nie dawałam
za wygraną
- Nie ma mowy, twoje rzeczy są już spakowane lot mamy na 20
więc do 18 masz czas pożegnać się z przyjaciółmi
- Ale ja nigdzie nie jadę! – tym razem już się rozpłakałam
- Jedziesz, nie zostawię cię tu samej! – uniósł się tato
- Przecież ona nie będzie sama – tym razem do naszej wymiany
zdań dołączył Harry
- Jak to nie? Powiedziałem ci żebyś się nią opiekował, ale
nie spełniłeś obietnicy więc jak mam ci ufać? – zapytał zupełnie poważnie
ojciec
- Robiłem co w mojej mocy, ona wybrała chłopaka z kłopotami,
a ja byłem cały czas przy niej, pomagałem. Tego dnia zerwałem się z gali żeby
tylko znów była bezpieczna a pan mi mówi że się nią nie opiekuje?! – zapytał z
wyrzutem Harry
- Jaki ty szlachetny zerwałeś się z gali! – powiedział z
kpiną mój tato, z takiej strony jeszcze go nie znałam
- O co państwu chodzi? Przecież staram się jak głupi. Cały
czas siedziałem przy niej w szpitalu, nie chciałem nawet wychodzić. Pocieszałem
ją za każdym razem kiedy była smutna. Kiedy tylko mogłem byłem przy niej! Czy
to nie wystarczająco?! – zapytał, a mój tato już nic nie powiedział na ten
temat
- To i tak nic nie zmieni. Olivia dzisiaj o 18 masz być
gotowa – powiedział ostatnie słowa i wyszli, a ja się popłakałam
Nie chcę zostawiać tego co tu mam! Za bardzo pokochałam to
miejsce.
16 kom = next
zdołowałaś mnie dziewczyno! a rozdział i tak piękny tylko szkoda kurcze że tak późno przyjeżdżasz :(
OdpowiedzUsuńOjojoj! Ona nie moze wyjechac!! Nie rob mi tego dziewczyno :(( i jeszcze to, ze ciebie nie bedzie tak dlugo... to juz w ogole zalamka ;( mam nadzieje, ze ona nie wyjedzie, nie moze! xx milej zabawy w Tunezji. :(
OdpowiedzUsuńtak! Oliv się obudziła, ale się cieszę. genialny rozdział. <3 nie licząc rodziców dziewczyny, którzy nie ukrywam, że strasznie mnie zdenerwowali i mam nadzieję, że Oliv się ich nie posłucha i mimo wszystko zostanie z Harrym i wszystko już będzie świetnie. oby tak było. co do Twojego wyjazdu i rozdziałów to - nie przejmuj się. przecież to nie jest Twoje życie tylko można powiedzieć, że hobby i dodawanie rozdziałów regularnie nie jest Twoim obowiązkiem, więc wszystko ok. oczywiście życzę Ci miłej zabawy itp. no i wielkie zazdro, że do Tunezji. też bym chciała. ;< ale serio BAW SIĘ DOBRZE, KOCHANA. <3
OdpowiedzUsuńoczywiście czekam na kolejny rozdział. *,*
one-direction-back-off-camera.blogspot.com
marzenia-1d-opowiadania.blogspot.com
GENIALNY GENIALNY *.*
OdpowiedzUsuńOliv sie obudziła yay! ale ona przecież nie może wyjechać, nie teraz!
szkoda, że nas zostawiasz ale coż ; c
życze milego wyjazdu kochana <3
czekam na nn bez wyjatku jak dlugo c;
+ onlyyouharrystyles.blogspot.com c;
Szantaż... nie ładnie.
OdpowiedzUsuńAle nie ważne. Pisz dalej. Przecież ja tu zanudzę się na śmierć :(
Jestes G-E-N-I-A-L-N-A !!! <3
OdpowiedzUsuńTalent to ty masz <3
Proszę dodaj kolejny *.*
Wybacz skarbie że nie dodałam komenta wcześniej ale kompletnie o tym zapomniałam! No to teraz napisze tak:
OdpowiedzUsuńRodział - cudo! Mam tylko nadzieje że jej rodzice zmieną zdanie i nie wyjedzie. Czekam z niecierpliwością na nexta i zapraszam do mnie (pojawiły się nowe rozdziały!)
Oooo NIE!!! Przecież ona NIE może wyjechać!!! Dopiero co zostali parą (w końcu ;D), a już musi wyjeżdżać!? Nie rób mi tego!!!
OdpowiedzUsuńNo nic. Czekam co będzie dalej.
Pozdrawiam <3
+ zapraszam do mnie http://todayiamwithyou.blogspot.com/
Wooow
OdpowiedzUsuńDLACZEGO TO JEST TAKIE ŚWIETNE?
OdpowiedzUsuńczytałam już to wcześniej, ale nie komentowałam. dlaczego? tego nie wiem ;_; chyba zapomniałam. zawsze zostawiam po sobie "ślad". a więc:
OdpowiedzUsuńrozdział wdjbdwhdhewbdedh nie do opisania. wreszcie się obudziła, jest z Harrym, lecz niestety musi wyjechac ;c
czekam na nn ;)
iwanttodieforonedirection.blogspot.com
Też jakoś zapominał komentować :C Nie w moim stylu. No ale :
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudowny, nie mam nawet słów, by go opisać. Szkoda mi tylko, że Oliv wyjeżdża :( Obudziła się, a tu nagle musi wracać ... Pisz szybko następny :* Buziaki, i życzę weny <3
No patrz masz już 13 komentarzy doooooooodaj :) Proszę odpuść jeden komentarz :)
OdpowiedzUsuń