Rano obudziła mnie jakaś kłótnia. Rozejrzałam się dookoła i
zobaczyłam że śpię wtulona w blondynka, a on przez sen się uśmiecha. Krzyki nie
ustawały więc postanowiłam obudzić mojego towarzysza choć było to trudne bo
wyglądał przesłodko.
- Niall wstawaj… - potrząsałam nim lekko – Wstawaj ktoś się
kłóci… - kontynuowałam czynność
- Co?...- zerwał się – O co chodzi?.. – rozglądał się
dookoła – Kto się tak drze? – zadawał miliony pytań
- No właśnie chodź trzeba sprawdzić o co chodzi –
wytłumaczyłam mu
Szybko wstaliśmy i udaliśmy się za donośnymi głosami.
*Olivia*
Obudziło mnie donośne trzaśnięcie drzwi w moim pokoju. Wraz
z Harrym zerwaliśmy się do pozycji siedzącej i ujrzeliśmy nieźle wkurwioną
Taylor. To będzie ciekawe.
- Co to kurwa ma być?! – wydarła się
- W sensie? – zapytał jeszcze niemrawy Harry
- No ty i to coś – zwróciła się do mnie – w jednym pokoju, a
nawet łóżku – justowała mnie wzrokiem
- Po pierwsze mam imię, po drugie między nami nic nie było –
wytłumaczyłam na razie spokojnie, choć nie powiem wkurwiała mnie ta panna
- Kochanie, przecież wiesz że cię kocham i to jest tylko
przyjaciółka nic więcej – tłumaczył zdesperowany Harry
- Skoro tak to niech przestanie być twoją przyjaciółką –
postawiła mu warunek
- Dlaczego? – zdziwił się na jej słowa loczek
- Bo tak, tacy ludzie do nas nie pasują, albo ona albo ja –
postawiła ultimatum
- Ale ja nie potrafię wybrać – załamał się chłopak
- Skoro tak to z nami koniec! – krzyknęła i wyszła z pokoju
- Dzięki za rozpierdolenie jedynego poważnego związku –
zwrócił się do mnie Harry, a mnie aż zatkało
- Że co przepraszam? – spytałam zdziwiona tą całą sytuacją
- To co słyszałaś! – powiedział stanowczo – Gdyby nie ty
nadal bylibyśmy razem! – po tych słowach już nie wytrzymałam
- Kto ci kazał się ze mną przyjaźnić?! – krzyknęłam a łzy
powoli nabierały się w moich oczach
- Jak widać to była głupota! – jego słowa zabolały mnie jak
żadne inne do tej pory, chciałam uciec od tego co było i spotkać ludzi całkiem
innych niż ci z przeszłości ale się przeliczyłam
- Wiesz co jesteś taki
sam jak ci od których chciałam uciec, miałam cię za przyjaciela, a
ty mnie o takie rzeczy oskarżasz. Skoro według ciebie to była głupota to zrobię ci przysługę i oficjalnie kończę naszą ‘głupią’ przyjaźń. – krzyknęłam i zalana łzami
pobiegłam do pokoju na poddaszu, zamknęłam drzwi na klucz. Słyszałam jak się do mnie dobijali ale nie miałam teraz siły
i chęci otwierać. Byłam tylko ja i moje myśli. Potrzebowałam samotności.
Potrzebowałam swojej przyjaciółki od lat. Weszłam do łazienki i spojrzałam w
lustro. Dlaczego ja mam tak ciężko w życiu. Czy ja przypłacam za każde
wyrządzone zło przez ludzi żeby oni mogliby być szczęśliwi czy jak? Miałam już
tego wszystkiego dosyć. Harry mnie nienawidzi, połowa nastolatek na świecie
z resztą też więc dla kogo ja jestem potrzebna. Nie miałam już siły. Znów się
zawiodłam na kimś dla mnie ważnym. Przywaliłam pięścią w lustro tak że
rozwaliło się na miliony kawałeczków. Po ręce spływała mi krew, nie
przejmowałam się tym zbytnio, patrzyłam się tępo w rozsypane kawałki na ziemi.
Przez to, wszystko wróciło, znów
nie mam po co żyć. Wszystko wróciło, porzucenie, bycie kimś nie potrzebnym.
Myślałam że w końcu będzie dobrze, byłam głupia, zawsze musi być coś nie tak.
Dlaczego nie mogę być szczęśliwa, czy ja naprawdę nie zasługuję na szczęście,
co ja takiego zrobiłam że życie tak mnie rani. Dalej słychać było walenie w
drzwi i jakieś słowa, ale miałam to gdzieś, co by mi dało gdybym otworzyła, próbowali by mnie
pocieszać, wmawiać nieprawdziwe rzeczy. Żaden z nich nie wie co to znaczy
przeżyć tyle co ja więc nie potrafiliby zrozumieć mnie.
*Victoria*
Emocjonujący początek dnia nie ma co. Harry zamkną się w
pokoju, chłopaki próbowali się do niego dobić, ale chyba nic z tego nie wyszło.
Każdy bardziej martwił się o Oliv, ja w szczególności bo wiedziałam co przeżyła
w przeszłości i boję się że tym razem coś sobie naprawdę zrobi. Jak najszybciej
pobiegłam do niej. Myślałam że chociaż zapomniała zamknąć drzwi, ale się
przeliczyłam. Krzyczałam, prosiłam żeby mi otworzyła lecz na nic, usiadłam pod
drzwiami i czekałam na jakieś zdarzenie. Żal mi było jej z całego serca, ale teraz
nic nie mogłam zrobić, po chwili usłyszałam kroki pochodzące z pokoju,
następnie jakieś walnięcie i dźwięk tłuczonego szkła. Teraz już na serio się
wystraszyłam, nie wiedziałam co dzieje się za drzwiami i nic nie mogłam zrobić,
musiałam coś wymyślić. Szybko pobiegłam do reszty siedzącej pod pokojem w
którym znajdował się Harry.
- Ej weźcie coś zróbcie bo ja się boję o Oliv ona może sobie
coś zrobić – zmusiłam ich do działania – nie wiem czy przypadkiem już sobie nie
zrobiła.. – powiedziałam niepewnie
- Co?! – wydarła się El
- No bo siedziałam u niej po drzwiami prosiłam żeby
otworzyła, ale nic nie działało więc przestałam i słuchałam co dzieje się w
środku i słychać było kroki, potem jakieś uderzenie i tłuczone szkło i od razu
tu przybiegłam – wytłumaczyła
- Matko co ona mogła zrobić – przestraszyła się Dan
- Nie wiem ale teraz nie czas na zastanawianie się – myślał
racjonalnie Zayn – chłopaki chodźcie spróbujemy coś z tymi drzwiami wymyślić –
zaproponował
- Ja mogę spróbować otworzyć wsuwką – zgłosiła się niepewnie
Perrie
- Skąd ty takie rzeczy umiesz? – zdziwił się Lou
- No bo wiesz jak się ma starszego brata który zamykał cię w
pokoju czy coś to trzeba było nabyć takie umiejętności. – wytłumaczyła
dziewczyna
- Dobra później sobie pogadacie, teraz trzeba coś zrobić –
ponaglił blondynek
- No właśnie, Pez do dzieła
*Olivia*
Krew z ręki kapała do zlewu i na płytki podłogowe. Zaczynało
mi się robić słabo więc usiadłam na podłodze opierając się o ścianę. Naokoło
mnie było pełno szkła, ale nie obchodziło mnie to. Czułam się teraz jak to
lustro. Rozbite na miliony kawałków. Tak jak tego lustra tak mnie już nie dało
się pozbierać. Można było próbować je posklejać, ale i tak nie byłoby już do
użytku. Zupełnie jak ja, nikomu nie potrzebna. Powoli traciłam przytomność,
czułam to. Za dosłownie minutę odpłynęłam.
*Harry*
*Louis*
- No dawaj szybciej, nic nie słychać z pokoju – ponaglała
Perrie Victoria
- No robię co mogę – starała się Perrie
- Dobra uspokójcie się – upomniał je Liam
- I jeszcze chwilka… - zakomunikowała Pez – Już – szybko
otworzyła drzwi i wraz z Vic wbiegły do pokoju
Weszliśmy za nimi. Były one w łazience. Już mieliśmy
wchodzić gdy usłyszałem uderzenie. ‘Nie no Harry coś ty zrobił’ – pomyślałem.
Okazało się że Oliv rozwaliła lustro i za dużo krwi jej wypłynęło i straciła
przytomność.
- Pez jesteś jeszcze potrzebna ze swoją wsuwką – oznajmiłem
dziewczynie – zadzwońcie po karetkę a ja muszę coś sprawdzić – pociągnąłem
dziewczynę pod pokój Hazzy
- Otwórz – ponagliłem
- Co się stało? – zapytała mocując się z zamkiem
- Zaraz zobaczysz… właściwie jak podejrzewam to będzie
powtórka z rozrywki – wytłumaczyłem
- Proszę – dziewczyna otworzyła drzwi i weszła za mną do
pokoju
Nie różnił się on niczym od jego wyglądu wczoraj, jedynie
pościel była zgnieciona. Weszliśmy do łazienki i było dosłownie to samo co przy
Oliv. Co oni się zgadali czy jak?. Dosłownie to samo tylko że nasz loczek miał
większą siłę więc mocniej przywalił w lustro i było to widoczne na jego ręce.
Próbowaliśmy z Pez go ocucić ale nic nie działało. Dziewczyna zawiązała mu coś
na ręce żeby zatamować krew, a ja poszedłem do reszty żeby jeszcze dla jednej
osoby załatwili miejsce w karetce.
3 komentarze = next
3 komentarze = next
daalej<3
OdpowiedzUsuńSię porobiło ..
OdpowiedzUsuńTaylor oczywiście namieszała, a Harry za wiele powiedział ..
Mam nadzieję, że nic Olivi nie będzie jak i Hazz :)
Czekam na kolejny ;)
/ onedirectionimaginyyy.blogspot.com