niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 15 - I Don't Regret Anything



Było gdzieś koło 4, alkohol już porządnie rozprowadził się w każdym organizmie. Nie który już ledwo stali, albo ulatniali się do domów. Zayn chodził po domu i śpiewał jakieś ballady pod nosem, przy tym uciekając od Perrie która chciała go zaprowadzić do pokoju.
- Odejdź duszo nieczysta! – darł się okrążając stół kuchenny
- Zayn uspokój się, ja chcę cię tylko zaprowadzić do pokoju!  - przekonywała go Pez której nogi już się plątały
- No niech ci będzie, ale pamiętaj jestem jednym z Power Ranwers, znam wyszukane sztuki walki! – przekonywał ją przy tym śmiesznie machając rękami i nogami
- Chodź już, dla ciebie starczy – ciągnęła go po schodach na górę
To nie jedyne odpały tego wieczoru. Niall uparł się że nikt nie dotknie jego skarba czyli lodówki, przez co przywiązał się sznurkiem do niej.
- Będę jej bronił do ostatniej kropli sosu! – krzyczał na cały dom
- Masz rację! Nikt nie zabierze nam tego co w życiu najlepsze – mówiła Vic która była tak zalana że mogę się założyć że jutro nie będzie pamiętać jej obrony lodówki
- Tylko ty mnie rozumiesz – żalił się Niall dla Vic
- No widzisz, musimy trzymać się razem – powiedziała siadając przy nim
Liam już dawno spał pod stołem, a Dan razem ze mną i El co chwila tańczyłyśmy, śmiałyśmy się ze wszystkiego i tak w kółko.
- Oddawaj marchewę – darł się Lou goniąc Harrego
- Hahaha! – śmiał się złowrogo – Nigdy! – dalej uciekał
- Pożałujesz tego! – groził Lou
W pewnym momencie wpadli do kuchni i Harry chcąc schować się przed Lou, stanął za mną
- Nic ci to nie da! – patrzył złowrogo Lou – I tak cię dopadnę! – próbował złapać marchewkę, ale El skutecznie go odciągnęła i zaprowadziła do pokoju.
Powoli salon się opróżniał, ale Nialler i Harry dalej dolewali sobie i nam procentów. Koło 5 w domu zostaliśmy tylko my – gospodarze. Ktoś wpadł na pomysł by grać w butelkę. Po chwili do naszej zabawy dołączył Zayn i Perrie, nawet Liam się obudził.
- Kto zaczyna? – zapytał Niall
- Mogę ja – zgłosiła się zupełnie zalana Vic, zakręciła i wypadło na naszego obrońcę lodówki, oczywiście była to gra tylko na wyłącznie na całowanie, także możecie się domyślić co się stało. Następna zakręciła Pez i wypadło na Liasia, oczywiście wykonali zadanie prawidłowo. Dzisiaj nikt nie przejmował się kto z kim. Następna była Dan tym razem znów Liam. Teraz kręcił Harry wypadło na Pez. Następnie zakręcił nasz mulat i wypadło na mnie. Potem była moja kolej wypadło na Harrego i oczywiście zadanie zostało wykonane. Jeszcze chwilkę pograliśmy i dalej nie wiem co było bo film mi się urwał.

Obudziło mnie czyjeś ciche pochrapywanie nad uchem. Otwieram oczy i powrotem je zamykam gdyż światło słoneczne podrażnia mój wzrok. Ponawiam tę czynność tym razem zdecydowanie wolniej. Głowa boli mnie niemiłosiernie. Próbuję się podnieść lecz nie mogę. Spoglądam naokoło siebie i już wiem co jest powodem mojego bezruchu. Obok mnie niebezpiecznie blisko leży mój przyjaciel - jeśli tak mogę go nazwać. Jego nogi spoczywają na mnie. Rozglądam się po pomieszczeniu w którym się znajduję i jest to podejrzewam sypialnia Harry'ego. Patrzę na siebie i mam na sobie bieliznę i czyjąś koszulę. Musiało się dziać. Po krótkim zbadaniu terenu i wszystkiego co mnie otacza budzi się mój współlokator. Jest tak samo skołowany jak ja.
- Ty pamiętasz co działo się gdzieś tak po 2? – spytał mnie niepewnie
- Mam takie przebłyski. Wiem że Lou cię ganiał po domu bo mu marchewkę zabrałeś,  potem jakoś poszliśmy pić i chyba graliśmy w butelkę na całowanie, ale dalej to nie wiem.
- Mi się jakoś poker rozbierany przypomina. – mówił drapiąc się na tył głowy i spoglądając na siebie potem na mnie.
- Faktycznie musiało tak być. To wyjaśnia dlaczego jestem prawie rozebrana i ty również – spojrzałam na loczka który miał na sobie bokserki i swoją marynarkę
- Co ty chcesz spoko wyglądasz w mojej koszuli – poruszał znacząco brwiami i przejechał mnie od góry do dołu wzrokiem
- Ej! – zwróciłam mu uwagę – Jeśli chcesz to mogę ci oddać – zaoferowałam
- No wiesz nie pogardziłbym takimi widokami, ale nie chciałem żebyś mnie za zboczeńca wzięła – uśmiechnął się cwaniacko
- Ja już od dawna cię za niego mam! – pokazałam językiem
- Osz ty! Ja ci tu koszulę daje bo się z zimna trzęsłaś a ty mi z takim czymś wyjeżdżasz! Pożałujesz tego! – uśmiechnął się złowieszczo i zaczął mnie gonić
Uciekałam po całym domu w końcu potknęłam się o dywan w salonie i wylądowałam na podłodze, wtedy mnie dopadł. Usiadł na mnie okrakiem i zaczął łaskotać. Wiedział że to był mój słaby punkt.
- No to teraz mi się nie wywiniesz!- mówił z wyższością
- Weź  Ha  Harry przepraszam już starczy nie wytrzymam proszę przestań – jąkałam się ze śmiechu
- No nie wiem – na chwilę przestał i zaczął się zastanawiać – Co z tego będę miał? – uśmiechnął się cwaniacko
- No nie wiem.. – zastanawiałam się – mnie zadowoloną – rzuciłam
- Nie to mi nic nie da… - stwierdził –  Buziaka – wymyślił wskazując na swój policzek
- No niech ci będzie – powiedziałam obojętnie
Nadal na mnie siedząc nachylił się i już miałam go pocałować, gdy w ostatnim momencie odwrócił głowę tak że trafiłam w jego usta. Już chciałam się cofnąć, gdy złapał mnie dłońmi za policzki i powrotem do siebie przyciągnął. Poczułam te wspaniałe motylki w brzuchu, które urządziły sobie niezłą imprezę. Chwilkę trwaliśmy w tym cudownym momencie, ale jedno chrząknięcie nam przerwało. Był to Lou z Zaynem.
- Ha! Wygrałem! Dawaj 50 funtów – zwrócił się Lou do Zayna
- A mogłem się nie zakładać – załował Zayn wyciągając portfel
- Ale jak już macie się wymieniać śliną i gwałcić to możecie to robić na górze – mówił zniesmaczony Lou
- No właśnie – przyznał mu rację Zayn
- Tak a propos moglibyście się ubrać – dodał Lou
- Dobra, dobra już nie trujcie, a tak po za tym o co wy się zakładaliście – zapytał loczek
- No o to że po tej imprezie będziecie razem – wytłumaczył Lou
- A kto wam powiedział że jesteśmy razem – powiedziałam i mrugnęłam porozumiewawczo do bruneta
- Właśnie – potwierdził
- No bo ja myślałem że jak uderzyliście w ślinę i w ogóle to jesteście razem – podrapał się za tył głowy Lou na co my wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem
Przez chwilę patrzyli się na nas głupio po czym poszli do kuchni. My już uspokajaliśmy się i staliśmy, okazało się że wszyscy znajdują się w kuchni. Żaden z domowników nie był na tyle rozgarnięty żeby zobaczyć nasze stroje więc pobiegliśmy przepychając się na schodach, do pokoju loczka. Dał mi do ubrania jakieś dresy i koszulkę ponieważ nie mogłam znaleźć swoich ciuchów. Gdy on się przebrał zeszliśmy na dół.
- O patrz Lou, zeszli ci co się rano na dywanie śliną wymieniali – szturchnął Zayn, Louisa
- Haha żarty się dzisiaj ciebie Zayn strasznie trzymają widzę – powiedziałam z sarkazmem
Usiedliśmy i zabraliśmy się za pałaszowanie śniadania.

*Victoria*
Obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Leżałam na czyimś łóżku w swojej koszulce i bieliźnie. To chyba była gra w pokera jak się nie mylę. Przeciągnęłam się i obróciłam się w drugą stronę. Ujrzałam Niall'a po którego wczorajszym stroju zostały skarpetki, bokserki i koszulka. Wyglądał przekomicznie. Po krótkim przyglądaniu się mu, zaczął się budzić.  Przeciągnął się i załapał za głowę. Widać że odczuwa skutki wczorajszego pijanstwa. Założyłam jakieś jego dresy bo moich spodni nigdzie nie było. Po chwili powędrowaliśmy na dół gdzie byli już wszyscy oprócz Oliv i Hazzy. Zayn z Lou zawzięcie kłócili się o coś.
- Ale ja wygrałem, przecież oni na pewno są razem tylko nas wrabiają – twierdził Lou
- Ale nie słyszałeś jak mówili że nie są razem, więc ja wygrałem – upierał się Zayn
- Ale kto jest razem, albo nie jest? – zapytałam zdezorientowana
- No jak to kto?! – popatrzył się dziwnie na mnie Lou – No twoja przyjaciółka i mój loczek… chociaż może już nie mój – stwierdził
- A dlaczego mieliby być razem? – spytał Niall
- No bo rano jak wparowaliśmy do salonu to nie zła akcja rozgrywała się na dywanie – poruszył brwiami Zayn patrząc na Lou
- To znaczy co się działo – zapytał zdezoriętowany Liam
- Wam to trzeba wszystko pokazywać i tłumaczy czy jak? – zbulwersował się Lou
- Może chociaż wytłumaczyć by się przydało – stwierdziła El
- No wiecie, on siedział na mniej okrakiem i uderzyli w ślinę – tłumaczył Zayn jak dla przedszkolaków
- Uu – zabuczeli wszyscy
- Tylko dlaczego wy się kłócicie? – dopytywała Pez
- No bo my się założyliśmy o to że będą, bądź nie będą razem – wytłumaczył Zayn – teraz rozumiecie? – upewnił się
- Noo – wszyscy pokiwali głowami
Po chwili już wszyscy byli w kuchni i zajadaliśmy płatki lub naleśniki, jak kto wolał. Po śniadaniu trochę ogarnęliśmy dom i wraz z Oliv udałyśmy się do niej. Będąc już u niej dostałam sms’a od Dan’a. Szczerze zatkało mnie, bo już zupełnie o nim zapomniałam, ale on oczywiście musiał mi popsuć humor który przez cały wieczór poprawiał Niall. Tak po za tym to bardzo fajny chłopak z tego niego. Nie wiedziałam jaki jest naprawde, teraz wiem że jest wspaniałym chłopakiem, na razie jesteśmy przyjaciółmi, ale z czasem kto wie. Teraz nie zaprzątam sobie tym głowy.

Przepraszam Cię za wczoraj. Byłem pijany, nie wiedziałem co robię. Zakończyłem od razu po tej imprezie znajomość z Elizabeth. Ona nic dla mnie nie znaczy. To ciebie kocham. To z tobą spędziłem rok w związku, nie potrafię bez ciebie żyć. Proszę daj mi drugą szansę. Przysięgam wykorzystam ją jak najlepiej się da. Proszę wybacz mi. Xx

Jak zobaczyłam treść wiadomości to momentalnie zaczęłam się śmiać. On myśli że ja jestem taka głupia i że od razu pobiegnę do niego z otwartymi ramionami i będzie jak dawniej. Chyba mnie w ogóle nie zna. Jak najszybciej mu odpisałam

Powiem Ci tyle, nie masz co liczyć na jakąkolwiek drugą szansę, a nawet wybaczenie. Fakt byłeś pijany, ale gdy z tobą gadałam nie byłeś i jeszcze twoim kłamstwem zupełnie zdeptałeś szansę na wybaczenie bo o powrocie do ciebie zupełnie nie myślę. I dziękuję ci że mnie zostawiłeś przynajmniej mogłam się najebać i spędzić wspaniały wieczór z ludźmi którzy są teraz najważniejsi w moim życiu. Nie pisz, nie dzwoń, zachowuj się jakbyś nie istniał, bo dla mnie już nie istniejesz. Xx

Wysłałam sms’a z uśmiechem na ustach i udałam się do łazienki pod prysznic, gdyż była ona już wolna.

1 komentarz:

Dziękuję:*