czwartek, 7 lutego 2013

Rozdział 14 - Almost Lover

W domu było jeszcze pusto. Z gospodarzy został tylko Lou, Niall i Harry.
- Gdzie Liam i Zayn? – zapytała się Vic
- Pojechali po dziewczyny, to znaczy po El, Dan i Pez – stwierdził Lou
- Aha, o której gdzieś przewidujecie nawał ludzi? – spytałam
- No tak koło 8.30 – 9… gdzieś tak – stwierdził Harry
- Spoko, to po co kazaliście nam przyjść wcześniej? – ponowiłam serię pytań
- No wiesz, trochę pomóc i przecież gospodarze powinni być przed czasem – wymyślał Harry
- Czy ty przypadkiem nie wykorzystujesz naszej dobroci? – uniosłam znacząco brwi
- Nie no coś ty, zdaje ci się.. Dobra chodźmy, bo nie wyrobimy się
Podążyliśmy do salonu, był on już przemeblowany tak aby znalazło się miejsce do tańczenia. W kuchni stół zastawiony był najróżniejszymi słodyczami i tego typu jedzeniem. Na kuchennym blacie stał stos szklanek i pokaźna liczba alkoholi. Tak naprawdę to nie było czego przygotowywać, jeszcze chwilkę się rozejrzałyśmy i słychać było zamykanie się drzwi i stukanie obcasów o posadzkę.
- Jesteśmy! – krzykną Malik
- Chodźcie do kuchni, wszyscy tu są! – krzykną Horan
Po chwili ukazało nam się 5 osób – Lou, Zayn, Danielle, Eleonor i Perrie.
- Hi! – przywitała się El
- Hey! - wszyscy odpowiedzieli
- Dziewczyny poznajcie to jest Olivia i Victoria – mówił Lou wskazując na nas – Oliv, Vic to jest Perrie, Danielle i Eleanor – tym razem wskazał na nie
- Hey, miło mi – uśmiechnęła się przyjaźnie Dan
- Hey – powtórzyła to Perrie.
Podałyśmy sobie ręce, chwilę pogadałyśmy i zaczęli zjawiać się goście. Było ich coraz więcej, wraz z dziewczynami nadal znajdowałyśmy się w kuchni gadając o wszystkim co nawinęło nam się na język. W pewnym momencie Vic poszła potańczyć z Niall'em, Perrie z Zayn'em, a my nadal sącząc drinki prowadziłyśmy pogawędkę. Po niedługim czasie do kuchni przywędrowała jakaś para. Skądś znałam tego chłopaka tylko nie mogłam sobie przypomnieć skąd.
- Ej jak nazywa się ten chłopak? – zapytałam El stojącej najbliżej mnie
- To jest… czekaj mam na końcu języka – zastanawiała się El – Ej Dan jak on się nazywa bo zapomniałam.. – zwróciła się do Danielle
- To jest Daniel, a to jego dziewczyna Elizabeth – wskazała na parę
- Oh fuck! – powiedziałam przyglądając się uważniej chłopakowi
- Co się stało? – spytała Dan
- Bo to jest chłopak Vic! I mówił jej że jedzie z rodzicami do babci dlatego nie przyjdzie. – tłumaczyłam dziewczynom
- Co za dupek! – krzyknęła El i po chwili przy nas pojawiła Pez w jak najlepszym humorze, trochę odurzona procentami, ale całkowicie świadoma.
- A wam co tak smutno, pogrzeb czy jak? Co ty El taka podkurwiona? Trzeba się bawić.! – mówiła Pez
- Pez, skup się, widzisz tego chłopaka – wskazała Dan na stojącą parę. – To jest chłopak Vic, on ją okłamał mówiąc że nie może przyjść bo jedzie do babci i jeszcze do tego ją zdradza, rozumiesz?! – dopytywała Dan
- Nie no co za skurwysyn! Zaraz normalnie coś mu zrobie! El trzymaj mnie bo naprawdę zwariuję! – wykrzykiwała podpita Pez
- Co tu się dzieje że się tak drzecie! – spytał Malik wchodzący z Lou do kuchni
- Nie no coś mu naprawdę zrobię, palant jebany! – nadal krzyczała Pez
- Pez uspokój się! – mówiłam do niej
- Ej co tak się wydzieracie? – ponowili pytanie Liam z podpitym Harrym
Chwilę po nich w kuchni znaleźli się Horan i zadowolona Vic. Jej szczęście długo nie trwało, bo gdy zobaczyła swojego chłopaka całującego się z tą dziewczyną, wybuchła i podeszła do nich
- Ty pierdolony dupku, to jest twoja babcia – zapytała jeżdżąc wzrokiem po dziewczynie – a ja ci wierzyłam, ty mnie wykorzystywałeś, od teraz nienawidzę każdej chwili spędzonej z tobą i nawet nie próbuj przepraszać, dla mnie już nie istniejesz! – wykrzyczała mu prosto w twarz i przywaliła z całej siły, po czym wybiegła z płaczem na górę do któregoś z pokoi
- Czy ktoś może mi powiedzieć co się do cholery dzieje?! – zapytał Harry, na co dziewczyny zaczeły opowiadac chłopakom wszystko co się działo.
Po wysłuchanej historii Horan podszedł do nadal oszołomionego chłopaka i przywalił mu w twarz po czym pobiegł za Vic. Wszyscy byli trochę zdumieni tym zdarzeniem. Postanowiliśmy zalać się w trupa by nic nie pamiętać.
*Victoria*
Jak on mógł mi to zrobić. Przecież ja go tak kochałam, tyle czasu spędziliśmy ze sobą, to nie możliwe, jak mógł mnie okłamać. Rzuciłam się na łóżko w jednym z pokoi i płakałam twarzą w poduszce. Cały czas myślałam jak on mógł. Czy ja nie zasługuję na miłość? Co ja światu zrobiłam żeby nie móc być szczęśliwą. Już raz się zawiodłam, nie mogę choć raz zasmakować prawdziwego szczęścia.
*Niall*
Co za dupek. Jak można tak traktować dziewczyny. Niedoczekanie. Cieszę się że przywaliłem w tą jego mordę, bo szczerze mnie wkurzył. Biegam po domu zaglądając do każdego z pokoi. Najpierw wspólna łazienka.. nic, potem garderoba.. nic, potem pokój gościnny.. nic, pokój Liama… nic, pokój Zayna… nic, pokój Hazzy… nic, pokój Lou.. nic, zaczynam się coraz bardziej martwić, zostały mi jeszcze dwa miejsca, mój pokój i taras. Postanowiłem najpierw sprawdzić moje królestwo potem w ostateczności taras. W szybkim tempie zbliżam się do drzwi swojego pokoju i gwałtownie je otwieram, miałem rację, na moim łóżku leży ona wtulona w poduszkę, słychać jej płacz, ten widok to jak wbicie igieł w moje serce, było mi bardzo szkoda Vic, była bardzo bliska mojemu sercu, może nawet najbliższa, ale na razie nie jestem jeszcze tego pewien więc zaczekam, aż wszystko się unormuje i będę znał swoje uczucia względem niej. Usiadłem przy niej, głaszcząc ją lekko po głowie. Gwałtownie się zerwała. Wyglądała jak wrak człowieka, po jej policzkach spływały gorzkie łzy, zmieszane z tuszem do rzęs. Przytulam ją do siebie.

*Victoria*
Poczułam czyjś dotyk na głowie więc gwałtownie się odwróciłam, zobaczyłam Nialla. Nie wiem co mną kierowało, ale przytuliłam się do niego, dało mi to niesamowita ulgę. Ulgę jakiej nie miałam, czując nadal spływające łzy, czułam też zapach jego perfum które zaszywały dziury w moim sercu, jego uścisk był jak balsam kojący każdy ból.
- Przepraszam że zepsułam wam imprezę, już wracam do siebie – mówiłam odklejając się od niego
- Nawet nie żartuj, to nie ty zepsułaś ją tylko ten dupek, a ty nie powinnaś płakać tylko on, bo to on stracił wspaniałą dziewczynę, a ty zdobyłaś tylko doświadczenie i teraz będziesz już bogatsza o nie. Obiecuję ci że już nigdy nie będziesz płakać przez takich dupków którzy nawet nie są warci patrzenia na ciebie, a co dopiero twoich uczuć – zapewniał mnie
- Dziękuję ci za te słowa, podniosłeś mnie na duchu. – pocałowałam go w policzek w podzięce – Mam teraz chęć zalać się w trupa żeby nie pamiętać tego dupka. – zdecydowałam nie przejmować się takimi palantami.
Poszłam jeszcze do łazienki zmyć z siebie makijaż bo już prawie nic z niego nie zostało, w tym czasie Nialler zmienił koszulę bo mu ją troszkę zmoczyłam. Po chwili byliśmy już na dole pijąc jeden drink za drugim, tańcząc i bawiąc się jak należy.

1 komentarz:

Dziękuję:*