sobota, 2 lutego 2013

Rozdział 12 - Operation 'Peanut'


*Harry*
Po chwili uspokojenia, Oliv udała się do łazienki i ubrała się. Zeszliśmy na dół. Chłopaki jedli już obiad więc przyłączyliśmy się do nich. Po obiedzie, zastanawialiśmy się co robić. Widać było że Oliv już zapomniała o tym co działo się wcześniej. Specjalnie odwalaliśmy z Lou żeby ją rozweselić i się udało. Dziewczyna, aż płakała ze śmiechu.
- Dobra już spokój – zarządził Liam
- No to co robimy? – zapytał nasz wesoły blondynek
- Jest piątek… to może jakaś impreza? – zaproponował Lou
- No świetny pomysł. – poparłem przyjaciela – To jak Oliv przyłączasz się? – skierowałem wzrokiem na dziewczynę
- No nie wiem, raczej nie, przecież mam pilnować dzieci, a po za tym nie chcę się narzucać. – mówiła smutnie
- Nie przesadzaj nie będziesz się narzucać, będziemy zaszczyceni twoją obecnością – insynuował Zayn
- Nadal nie mogę iść bo przecież Bartek i Ola sami się nie popilnują
- Zaprowadzimy ich do Louise na pewno się ucieszy, dawno ich nie widziała, a jaka Lux będzie zadowolona że Bartek do niej przyjdzie.
- Proszę Oli zgódź się – prosiliśmy ją
- Niech wam będzie. Przynajmniej trochę sobie humor poprawię – zgodziła się wreszcie. – Trzeba jechać do Louise i zawieźć dzieci i potem na zakupy.
- No to tak ja i Liam pojedziemy do Louise, a ty i Harry na zakupy, a Zayn i Niall do domu trochę uprzątnąć i zaprosić gości. – zaplanował Lou
- Okay to ruszamy się! – krzyknąłem
Po tych słowach wszyscy podnieśliśmy tyłki z kanapy i wybyliśmy z domu. Ja wraz z Niallem, Zaynem i Oliv poszliśmy do naszego domu by wziąć kluczyki do auta i sprawdzić co potrzeba kupić. W tym czasie Lou i Liam załadowali dzieci do samochodu wzięli jeszcze rzeczy które przyszykowała Oli i zawieźli je do Louise. Wchodząc do domu od razu udałem się na górę po dokumenty i kluczyki.  Będąc już na dole widziałem jak Oli pisze na kartce zakupy, a Zayn przegląda zawartość szafek i dyktuje potrzebne produkty. Niallem gdzieś się ulotnił, ale później okazało się że nurkował w lodówce. Po chwili byliśmy już w moim samochodzie jadąc do sklepu.

*Olivia*
W sklepie byliśmy po jakichś 10 min jazdy. Był on duży i przestronny, można w nim było znaleźć wszystko. Wysiedliśmy z samochodu i od razu udaliśmy się z wózkiem i kartką zakupów w odpowiednie alejki. Harry poszedł po jakieś alkohole, a ja udałam się po słodycze. Idąc patrzyłam w kartkę i przez przypadek wpadłam na kogoś. Oboje upadliśmy. Szybko wstałam i spojrzałam na osobę, która była równie niezdarna co ja. Okazało się, że to dziewczyna, w moim wieku, bardzo ładna. Pomogłam jej wstać i obie zaczęłyśmy się śmiać.
- Przepraszam zapatrzyłam się na listę zakupów – przepraszałam dziewczynę
- Ja też mogłam uważać, ale ze mnie niezdara – mówiła
- Ze mnie też, Tak w ogóle to jestem Olivia – wyciągnęłam do niej rękę
- A ja Victoria. Jeszcze raz przepraszam – uśmiechnęła się dziewczyna
- Tak po za tym, to na jaką okazję kupujesz słodycze – mówiłam rozglądając się po alejce
- Na imprezę z kanapą i telewizorem – mówiła przez śmiech
- Widzisz ja też na imprezę tylko że znajomymi, wiesz co ty też przyjdź, mam nadzieję że kanapa i telewizor się nie obrażą jak ciebie zabiorę – zaśmiałam się
- Też tak myślę, ale wiesz ja nie znam twoich znajomych i nawet ciebie nie, wiem tylko jak się nazywasz, także nie chciałabym się narzucać – mówiła nieśmiało
- No narzucać się nie będziesz, a skoro mnie nie znasz to mamy czas, wrócimy razem, pójdziemy do mnie i lepiej się poznamy. Teraz pomożesz mi z tymi słodyczami bo zaraz powinien wrócić mój towarzysz z alkoholem. – mówiłam
Zaczęłyśmy wybierać wszystko z listy i wrzucać do koszyka. Od razu polubiłam Victorię i wiedziałam że się dogadamy. Gdy na liście zostały może z jakieś dwa punkty przyszedł mój towarzysz.
- Ile można wybierać słodycze, choć można długo jak się idzie z Niallem na zakupy. – narzekał Harry podchodząc do mnie
- Oj już nie marudź, mam już pierwszego gościa na nasze party. – wskazałam  na Viktorię, która stała obok mnie z wybałuszonymi oczami. – Harry to Victoria, Victoria to Harry – przedstawiłam ich sobie
- Cześć – chłopak wyciągnął do niej rękę i uśmiechną
- Hey.. – mówiła Victoria z przejęciem w głosie, po jej reakcji już wiedziałam że jest  fanką chłopaków
- Widzę, że Victoria jeszcze nie wierzy w to co widzi, musi się oswoić z tym. To jak wszystko kupione? – zwróciłam się do Hazzy
- Tak, a u ciebie ? – zapytał
- Oczywiście, Victoria mi pomagała. Chodźmy do kasy – zwróciłam się do Harry'ego
Chłopak wziął wózek, a ja pociągnęłam za sobą zaskoczoną Victorię. Na parkingu wsadziłam Vic do samochodu i pomogłam loczkowi pakować zakupy do bagażnika, nawet nie wiem kiedy otoczył nas tłum rozwrzeszczanych nastolatek. Szybko wsiadłam do samochodu, Harry podpisał trochę autografów i poszedł w moje ślady. Chwilę później byliśmy już u mnie pod domem. Victoria już oswoiła się z Harrym i pomogła nam nosić produkty na imprezę do domu chłopaków. W domu byli już wszyscy.
- Meldujemy, młodsze osobniki są bezpieczne, operacja fistaszek zakończona sukcesem. – zameldował Lou z Liamem
- Odmaszerować – zasalutowali – Ale dlaczego fistaszek? – zapytałam śmiejąc się
- No bo jak jechaliśmy to nam się fistaszki rozsypały w samochodzie i jakoś tak wyszło – mówił Lou
- Aha.. – zaczęłam się śmiać, a reszta ze mną – A my meldujemy że operacja wiewiór zakończona sukcesem – zameldowałam z Harrym
- A dlaczego wiewiór – dopytywał Nialler
- Nie wiem, wymyśliłam to jakoś na poczekaniu. – stwierdziam – No i jeszcze przywieźliśmy wam nową dziewczynę – wskazałam na Vic która przyglądała się całemu zdarzeniu z boku.
- Oh, chętnie bym skorzystał, ale ja mam El – stwierdził Lou
- A ja Dan – odparł Liam
- A ja Perrie – krzyknął Zayn
- A ja Oliv – powiedział Harry, a wszyscy się na niego popatrzyli
- Mnie? Czy ja o czymś nie wiem? – popatrzyłam na niego, a ten objął mnie ramieniem
- No Oliv przecież wiesz że cię kocham… - zdziwił wszystkich swoją odpowiedzią -  oczywiście jak siostrę – dokończył
- Ty jesteś nie normalny – stwierdziłam

2 komentarze:

  1. hahah " - Meldujemy, młodsze osobniki są bezpieczne, operacja fistaszek zakończona sukcesem. – zameldował Lou z Liamem
    - Odmaszerować – zasalutowali – Ale dlaczego fistaszek? – zapytałam śmiejąc się
    - No bo jak jechaliśmy to nam się fistaszki rozsypały w samochodzie i jakoś tak wyszło – mówił Lou
    - Aha.. – zaczęłam się śmiać i reszta ze mną – A my meldujemy że operacja wiewiór zakończona sukcesem – zameldowałam z Harrym
    - A dlaczego wiewiór – dopytywał Nialler
    - Nie wiem, wymyśliłam to jakoś na poczekaniu. –" to było boskie. + ta akcja na koniec i ty dziewczyno mi mówisz że ty pisać nie umiesz grr nie ładnie mnie okłamywać.dobra ide czytać dalej

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję:*