- Wychodzę, nie czekajcie na mnie z kolacją nie
wiem o której przyjdę. Pa
- Dobra, dobra! Tylko nie rób głupot i pilnuj się. Skoro tak
się odstroiłaś to wnioskuję że to ‘dobry kolega’. – popatrzyłam na nią i
uniosłam znacząco brwi. – Już cię nie zatrzymuję uciekaj. Pa
Szłam normalnym tempem wiedząc że mam jeszcze czas. Będąc
już prawie na miejscu dostałam sms. To od Harrego.
‘Wykombinowałem! Tylko do tej pory nie wiem jak on się tam znalazł. Co robisz? :) Harry xx’
‘Właśnie idę na spacer
ze znajomym. A ty?’
‘O.. Mam być zazdrosny? Siedzę z chłopakami w domu’
‘No nie wiem czy masz
czy nie..;) Ja muszę kończyć, pa xx’
‘Dobrze, nie
przeszkadzam, pa xx’
Dochodząc pod sklep zauważyłam że chłopak już tam był. Ubrany w szary sweter z brązowymi wstawkami na ramionach, czarne rurki i brązowo niebieskie vansy. W ręku trzymał różową różyczkę. To było takie słodkie.
Podszedł do mnie i musnął mój policzek. Spowodowało to zdecydowany rumieniec na mojej twarzy.
- Cześć, ładnie wyglądasz – oznajmił nieśmiało chłopak
- Hey, dziękuję – uśmiechnęłam się nie śmiało
Powolnym krokiem udaliśmy się do Milk Shake City. Dużo o nim słyszałam i
zawsze chciałam tam pójść. Nawet nie spostrzegłam się że już stoimy pod
wejściem do lokalu. Jako dżentelmen otworzył drzwi i wpuścił mnie przed siebie.
Podeszliśmy do dziewczyny która stała za ladą i złożyliśmy zamówienie. Dziewczyna nie była wiele starsza od nas.
Moim zadaniem miała z jakieś 23 lata. Była bardzo ładna. Miała blond włosy
opadające na jej plecy, grzywkę zaczesaną na bok i niebieskie oczy. Miała na sobie czerwony cienki sweterek
zapięty tylko na dwa górne guziki, pod sweterkiem widniał biały t-shirt, zaś na
noga miała czarne rurki i czerwone conversy. Przyjęła nasze zamówienie i
skierowała nas do stolika aby poczekać. Ja zamówiłam shake truskawkowy, a
Mickey czekoladowego. Nie musieliśmy długo czekać na nasze zamówienia. Natychmiast
wyszliśmy z lokalu i udaliśmy się na krótkie zwiedzanie Londynu. Najpierw udaliśmy się na przystanek
gdzie wsiedliśmy do tego słynnego czerwonego autobusu. Dzięki temu że było lato
i pogoda dopisywała mogliśmy podziwiać Londyn w jego całej okazałości. Powoli
zaczynało się ściemniać, a miasto nabierało jeszcze większego uroku. Muszę
przyznać Londyn nocą wygląda bajkowo. Wysiadając z autobusu podążyliśmy na
jakiś most z którego widniał najpiękniejszy jak dotąd widok na miasto.
Spoglądając na zegarek niechętnie oznajmiłam że musimy wracać.
- Micky. Ja już muszę się zbierać bo jest już późno i
siostra będzie się o mnie martwić, a po za tym jak zauważyłam mam stąd dość
daleko do domu.
- Szkoda że już musimy wracać, ale cieszę się że zechciałaś
zaszczycić mnie swoją obecnością – chłopak uśmiechną się znacząco na co ja
zachichotałam – Dziękuję – pocałował mnie w policzek a ja mimowolnie
zarumieniłam się.
- Nie to ja dziękuję że pokazałeś mi swoje miasto. Do
zobaczenia. – ostatni raz uśmiechnęłam się w jego stronę, pomachałam i powoli
znikał z mojego pola widzenia. Nie czekając długo sięgnęłam po telefon i
wykręcałam numer do taxówki. Już miałam nacisnąć zieloną słuchawkę gdy ktoś
zakrył mi oczy. Na początku się przestraszyłam, ale gdy usłyszałam dobrze
znajomy mi głos wszelkie obawy znikły.
- Zgadnij kto to? – ta chrypka, nigdy bym jej nigdzie nie
pomyliła
- Hm..? No nie wiem.. Mickey – droczyłam się z loczkiem
- No wiesz co..?! – w tym momencie znów zobaczyłam świat,
szybko odwróciłam się aby zobaczyć minę znajomego. – Mam się obrazić? – uniósł brwi do góry
- Oj no Harry,
przepraszam, ja tylko żartowałam. Od razu wiedziałam że to ty. – popatrzyłam na niego słodkimi oczami, na co się uśmiechnął
Harry ubrany był w biały t-shirt z krótkim rękawkiem i beżowe spodnie do tego na nogach miał czerwone converse przed kostkę.
Harry ubrany był w biały t-shirt z krótkim rękawkiem i beżowe spodnie do tego na nogach miał czerwone converse przed kostkę.
- Nie umiem się na ciebie gniewać – znów ukazał swoje
dołeczki – to jak wracasz do domu.
- No tak, czy miałbyś chęć mi potowarzyszyć? – uniosłam
lekko brew i spojrzałam na jego twarz oczekując reakcji.
- No oczywiście. To dla mnie zaszczyt – uśmiechnął się do
mnie i ruszyliśmy w stronę domu.
To miasto wygląda naprawdę pięknie nocą. Czując wibracje w
telefonie, jak najszybciej wyciągnęłam go i spojrzałam na ekran. Widniał na nim
sms od siostry.
‘Może zaszczycisz dom
swoją obecnością?'
‘Jasne już wracam. Nie martw się,
niedługo będę.:*’
Dalsza droga minęła mi bardzo szybko. Całą czas uśmiech nie
schodził ani z mojej twarzy, ani z twarzy mojego towarzysza. Opowiadał mi
kawały, robił głupie miny, a ja śmiałam się w niebo głosy. Ludzie którzy jeszcze
byli na dworze patrzyli się na nas jakbyśmy uciekli z szpitala psychiatrycznego albo byli pod wpływem środków odurzających. Nie
przeszkadzało to nam ponieważ najważniejsi byliśmy my. Z Harrym dogadywałam się
jak jeszcze z nikim innym. Czułam że w jego towarzystwie nie muszę nikogo
udawać. Mogę być tylko i wyłącznie sobą. Podobało mi się to, że nareszcie
znalazłam kogoś z kim mogłam spędzić każdą chwilę.
Extra *__*
OdpowiedzUsuń