sobota, 22 grudnia 2012

Rozdział 6 - Surprise


Brzuch bolał mnie strasznie, ale nie byłam zła na loczka, ponieważ on był moim przyjacielem? Chyba tak. Zresztą jeszcze nie wiem. Naszą relację można nazwać na tym etapie znajomością z ambicjami na przyjaźń. Przy nim jak przy nikim innym po za rodziny. Był nowo poznany, ale czułam jakbyśmy znali się od małego. Dobrze mi się z nim rozmawiało i wiedziałam że może mnie wysłuchać, tak jak ja jego. Z tych przemyśleń wyrwał mnie Harry.
- Wiesz ja już muszę iść bo Lou będzie się o mnie martwił i jeszcze dom zamknie za karę i będę spał na wycieraczce. -  ciągnął chłopak z lekkim uśmieszkiem – oczywiście mam nadzieję że to nie było nasze ostatnie spotkanie, jak chcesz się komuś wygadać bądź po prostu zażyć trochę rozrywki to dzwoń. – znacząco poruszał brwiami
- Zapamiętam to. Jak tylko będę chciała się z kimś pośmiać lub wygadać to zadzwonię. Oczywiście to działa w dwie strony – przygryzłam dolną wargę
- Tylko jak będę dzwonić to chyba zębami w parapet – oznajmił z leciutką ironią.
- Dlaczego, przecież masz telefon?! – zdziwiłam się
- No bo żeby spędzić czas w takim towarzystwie trzeba jeszcze mieć jakiś kontakt. A przecież nie wyczaruję, ani nie wymyślę sobie twojego numeru.
- Kombinuj kolego – oznajmiłam z cwaniackim uśmieszkiem.
- Dlaczego ty jesteś taka tajemnicza? Hm ? – zamyślił się Harry
- Widzisz jeszcze dużo o mnie nie wiesz, ale jak się postarasz to będziesz wiedział wszystko – cwaniacki uśmiech nie schodził mi z twarzy. – Dobra już idź, bo cię  wycieraczka wcale nie jest taka wygodna – wybuchliśmy śmiechem
- Dobra idę, ale nie mogę pojąć jak znajdę twój numer? A z tą wycieraczką to mam nadzieję że nie będę musiał sprawdzać jej wygody
Po tych słowach pożegnaliśmy się uściskiem i loczek zniknął za drzwiami. Wracając od drzwi korytarzem przypomniałam sobie że zostawiłam dzieci i że na pewno są głodne. Nakarmiłam małe głodomorki i poszły spać. Schodząc po schodach wyciągnęłam telefon i napisałam do Mickiego.
‘Oczywiście że nie zapomniałam. Z chęcią się z tobą zobaczę.’
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Jeszcze zanim zasiadłam na kanapie poczułam wibracje w kieszeni.
‘To świetnie. Pasuje ci 18 przed sklepem gdzie się poznaliśmy?’

‘Ok. Do zobaczenia xx’

W czasie gdy dzieci spały, miałam chwilkę odpoczynku więc włączyłam telewizor na jakiś program. Najpierw wyświetlono jakąś komedię o przyjaciołach, następnie reklamy związane z nową edycją ‘The X Factor’ i w końcu puścili jakiś plotkarski panel newsów. Szczerze to mnie zupełnie nie interesowało, ale specjalnie nie chciało mi się przełączać. Przyglądałam się obojętnie telewizorowi i słuchałam co znów wymyśliły sobie media. Najpierw był Justin zerwał z Seleną, czy to prawda?! Nie obchodziło mnie nic związane z tym muzykiem, ponieważ moim zdaniem był on nadętą gwiazdką, której zależy tylko na forsie. Po jakże wnikliwym reportażu rzekomego zerwania nadeszło coś czego nie spodziewałam się. Podali ‘news’ o następującej treści. 
‘Harry Styles znów rusza na polowanie?! Czy jego nowa zdobycz jest już tą jedyna?!’
Tak zatytułowany artykuł i pod nim zdjęcie moje i Harrego w sklepie, te na którym się przytulamy i jak wychodzi z mojego domu. Wtedy nieźle się nabuzowałam i postanowiłam wysłuchać do końca audycji.
‘Młody gwiazdor już wiele razy był widziany z wieloma dziewczynami. Jest popularnie uznawany za flirciarza. Miał on styczność z kobietami w przeróżnym przedziale wiekowym. Jego najnowsza ‘zdobycz’ jest w jego wieku.! Po raz pierwszy Styles ma kogoś kto jest jego rówieśnikiem.! Rzekoma dziewczyna mieszka w sąsiedztwie Stylesa. Nazywa się Olivia Shay, niedawno przyjechała do Londynu. Najwidoczniej gwiazdor postanowił oprowadzić dziewczynę po Londynie oraz pomóc jej zająć się dziećmi. Nie wiadomo jeszcze czyje są dzieci, ale Harry świetnie bawi się w ojca. Warto wspomnieć że Styles nie wrócił do swojej willi na noc, pozostał w domu swojej wybranki. Czyżby to był nowy romans?! Wszystko wyjaśni się w swoim czasie. Jak na razie Harry nie wypowiadał się na ten temat.’
Po wysłuchaniu wszystkiego do końca opadła mi szczęka i zaczęłam śmiać się niepohamowanym śmiechem. Nie mogłam pojąć jak oni mogą coś takiego sobie wymyślać. Przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi.
Teraz wiem co oni muszą przeżywać. Na każdym kroku czai się paparazzi aby zrobić jakieś ośmieszające zdjęcie. Praktycznie nie mogą ruszać się z domu. Muszą kontrolować każdy swój ruch. To jest straszne jak się temu tak przyjrzeć. I pomyśleć że kiedyś byłam taka jak ci ludzie. Śledziłam każdy ruch chłopaków. Wierzyłam we wszystkie plotki. Teraz zrozumiałam jak naprawdę działały media. ‘Plotka dźwignią handlu’ to hasło akurat rzuciło mi się w tej chwili. Było ono jak najbardziej odpowiednie. Po dłuższym zastanowieniu rozmyślałam jak media i takie zwykłe plotki niszczą ludzi którzy mają talent. Ludzie którzy naprawdę mają coś w sobie co urzeka miliony, mogą zostać zniszczeni przez jedno głupie potknięcie. To smutne. Nie mieć prywatności i nie móc nic na to zaradzić, szczerze nie rozumiem po co ktoś chce za wszelką cenę zniszczyć czyjeś życie. Czy nie może znieść świadomości że ktoś osiąga sukces przez własną ciężką pracę? I to go niemiłosiernie boli że jest ktoś na świecie kto nie będzie czekał aż szczęście zapuka do jego drzwi tylko sam za nim podąża. Czy po prostu zazdrości osiągniętego sukcesu? Ludzie tego typu są pogrążeni we własnym cieniu, boją się z niego wyjść i pokazać światu to co mają najlepsze, wolą pogrążać osoby które nie bały się przeciwstawić przeciwnościom losu bądź osobom, utrudniającym dążenie do marzeń i do osiągnięcia określonych przez siebie celów, szlaków które wydeptujemy własnymi doświadczeniami. Tymi dobrymi i tymi złymi również. Czyny wykonane przez nas w życiu z których jesteśmy dumni dają nam o krok dłuższą ścieżkę lecz jeśli na tej samej drodze napotkamy jakieś przeciwieństwo najczęściej zmieniamy tor życia zaczynając wydeptywać nowe drogi. Nie patrząc na to ile zostawiliśmy za sobą szczęścia które mogłoby spotęgować się wygrać z każdą przeciwnością, my wolimy uciec. Może właśnie tak zostaliśmy stworzeni, aby móc samemu wydeptywać ścieżkę swojego życia. Mam nadzieję że ja też kiedyś znajdę tą właściwą drogę. ‘Kto nie zazna goryczy ni razu ten w raju nie posmakuje słodyczy’  Podziwiam ludzi którzy właśnie mimo wszystkich niepowodzeń i tak dążą do swoich marzeń i pragnień. Chciałbym być taka.                                                                         
*Harry*
Wróciłem jak najszybciej do domu bo Louis już się niecierpliwił. Otworzyłem drzwi i jak na zawołanie stawił się przede mną Lou.
- Gdzież ty tyle czasu byłeś?! – pytał z wyrzutami
- No jak to gdzie przecież ci mówiłem, że idę do Pauliny. – wyszczerzyłem się
- No tak ale co ty tam przez jakieś 26 godzin robiłeś?! Chłopie, chcesz żebym ja zawału dostał?! – krzyczał patrząc na zegarek aby upewnić się czy mówi prawdę.
- No jak to co? Dzieci pilnowałem i ..
- Jak można tyle dzieci pilnować.! Ej zaraz i..? Co to za zawahanie, o co chodzi? Mów jak na spowiedzi Haroldzie. – mówił mój przyjaciel tokiem niezrozumiałych na początku słów
- No bo nie było Pauliny w domu, a.. – nie dał mi dokończyć
- Co? Nie było Pauliny? To kto został z dziećmi?
- Widzę przyjacielu że będę musiał zacząć od początku bo w innym wypadku nie zaczaisz sytuacji. – zachichotałem – A więc jak już mówiłem zanim perfidnie mi przerwano.. – spojrzałem znacząco na Lou. – Udałem się do Pauliny popilnować dzieci, zapukałem, nie musiałem długo czekać, ponieważ po jakichś 5 sekundach drzwi się otworzyły więc zacząłem monolog jak myślałem z Paulą lecz to nie była ona. Początkowo nieco mnie ten widok zaskoczył gdyż stała przede mną nieznajoma dziewczyna odziana jedynie w ręcznik lecz musiałem się ocknąć, ponieważ dziewczyna mdlała. Żeby nie doznała żadnych kontuzji momentalnie ja załapałem i ułożyłem na kanapie. Jak się później okazało była to siostra Puli. Zająłem się dziećmi i jakoś tak nie wiem kiedy ona się ocknęła. Przyszła do pokoju gdzie ja bawiłem się z małolatami. Początkowo nie wiedziałem że ona tam jest, ale gdy Bartek podbiegł do jej nóg ujrzałem ją. Była z wyglądu ładna nie powiem, ale też miała przyjazny wyraz twarzy. Okazało się że jest w tym samym wieku i wgl dużo się o niej dowiedziałem. Bardzo fajnie się z nią gadało i jakoś tak nam na rozmowach i oglądaniu filmów zleciała noc. Rano poszliśmy jeszcze na zakupy i ty zadzwoniłeś i resztę już znasz. – nabrałem oddechu i przełknąłem ślinę po wyczerpującej wypowiedzi
- Wow! – Lou wytrzeszczył oczy
- Co?
- Harry ma nową koleżankę! – biegał po domu krzycząc
- Weź ty chłopie wreszcie wydoroślej. Do końca życia niańczyć cię nie będę! – krzyczałem przy tym śmiejąc się z zachowania mojego przyjaciela.
- I kto tu kogo musi niańczyć ja się pytam? Gdyby nie ja Harry do tej pory mieszkałby z mamusią! Haha.
- To wcale nie było by takie złe, moja mama jest super! No oczywiście mam się czuć zaszczycony że z tobą mieszkam? Hm? – zmarszczyłem czoło i popatrzyłem na przyjaciela
- No a jak myślałeś?! To zaszczyt mieszkać z Louisem. Hello?!- wytrzeszczył się.
- Oj dobra ogarnij się i choć zjemy obiad, coś głodny jestem.- oznajmiłem łapiąc się za brzuch.
- Dobra, dobra.. Tylko może najpierw idź się przebierz i umyj bo tak mi się zdaje że jakiś nie świeży dzisiaj jesteś. – zażartował mój współlokator
- Haha. Dobra idę a ty w tym czasie coś przygotuj bo strasznie jestem głodny! – mówiłem idąc po schodach do swojego królestwa. Ściany były w różnych odcieniach brązu. Stojąc w drzwiach na przeciwnej ścianie widniały zdjęcia moje wraz z przyjaciółmi, a w rogu stała oszklona szafa z przeróżnymi nagrodami. Ściana po lewej stronie pokoju przyozdobiona była w różne napisy np. najbliższe mi cytaty z piosenek naszych jak i innych wykonawców oraz podpisy bliskich mi osób. Przy ścianie stało duże podwójne łóżko ze stosem poduszek. Po prawej stronie pokoju znajdowały się drzwi prowadzące do łazienki, zaś obok drzwi wejściowych znajdowała się garderoba. Muszę przyznać że mam sporo ciuchów jak na chłopaka. Wchodząc do pokoju zrzuciłem z siebie bluzkę i spodnie pozostając w samych bokserkach. Udałem się do łazienki aby się odświeżyć. Zimna woda oblewała moje ciało, ale ja wciąż myślałem jak mi się udało w ciągu zaledwie 24 godzin znaleźć wręcz idealną przyjaciółkę. Zastanawiałem się również o czym myślała mówiąc abym wykombinował jej numer. Cóż może to było po prostu oczywiste że gdzieś musiałem spotkać ten numer, albo po prostu chciała mieć pewność że nie urwiemy kontaktu. Nie rozumiem, ale to nic dziwnego często nie rozumiem kobiet, chociaż żyjąc przez tyle lat z mamą i siostrą w domu powinienem się czegoś o nich nauczyć. Wyszedłem z pod długiego, prysznica, Ubrałem się w czarne rurki, białą bluzkę i na to narzuciłem biało brązową koszulę w kratę. Udałem się po rzeczy które miałem na sobie podczas pobytu u Oliv. Bluzkę wrzuciłem do prania, a w spodniach jeszcze trochę pogrzebałem wyjmując z nich telefon klucze do domu portfel. Biorąc telefon do ręki poczułem na jego tylniej obudowie jakąś karteczkę. Natychmiast odczytałem jej zawartość.
‘Jak już mówiłam, jeśli wykombinujesz to znajdziesz.'

1 komentarz:

Dziękuję:*