niedziela, 9 grudnia 2012

Rozdział 4 - I found a friend


***
Zapadła niezręczna cisza, którą przerwał Harry.
- Opowiedz mi coś o sobie bo na razie wiem tylko jak się nazywasz i że masz siostrę.
- A co chciałbyś widzieć ? – zapytałam z trochę cwaniackim uśmieszkiem
- Hm.. najlepiej wszystko! – uśmiechnął się od ucha do ucha i pokazał swoje słodkie dołeczki
- No więc tak.. – zaczęłam opowiadać o wszystkim, nie wiem dlaczego, może po prostu to była pierwsza osoba przy której się otworzyłam. – Nazywam się Olivia, ale to już wiesz – kontynuowałam – Mam 18 lat, urodziłam się i mieszkałam w Polsce, mam siostrę..
- To też wiem – przerwał mi chichocząc
- I to było na tyle z najważniejszych informacji. – uśmiechnęłam się ukazując swoje zęby
- To może jeszcze opowiedz mi o swoich koleżankach, szkole. – wtedy posmutniałam, on to zauważył – Jeśli nie chcesz nie musisz mówić zrozumiem, ale lepiej ci będzie z pewnością gdy się przed kimś otworzysz. – miał racje, potrzebowałam takiej rozmowy
- Wiesz co? Jesteś pierwszą osoba z którą tak naprawdę rozmawiam o tym. – wypowiedziałam to co miałam na języku i zaczęłam opowiadać mu o swoich przeżyciach. - W podstawówce miałam dużo koleżanek i byłam w szkole lubiana, w gimnazjum było podobnie, dopiero w 1 klasie liceum. Wszystko zaczęło się walić. Miałam wspaniałego chłopaka, tak na początku myślałam, byliśmy w sobie niesamowicie zakochani i ze sobą szczęśliwi, miałam 2 prawdziwe przyjaciółki za które dałabym wszystko lecz w moim przypadku wszystko się kiedyś kończy. Bardzo kochałam Mateusza, był dla mnie jak powietrze, moje przyjaciółki zawsze były częścią mojego życia i dzieliłam się z nimi wszystkim. – wtedy łza popłynęła po moim policzku, chłopak widząc to wytarł ją swoim kciukiem, a ja kontynuowałam – Miałam wtedy wszystko, więcej nie potrzebowałam do szczęścia. Całe szczęście zabrała mi jedna dziewczyna – Justyna. Na początku byłam w stosunku do niej neutralna lecz gdy zaczęła się do nas przyczepiać już nie mogłam tego znieść i chciałam jej coś powiedzieć, ale dziewczyny mówiły że nie warto, może zauważy że nie ma co szukać w śród naszej paczki, posłuchałam ich i to była chyba najgorsza decyzja w moim życiu. Zabierała mi moje przyjaciółki. Powoli coraz bardziej się od siebie oddalałyśmy i nie zależało to ode mnie. Po prostu zabrała mi połowę tego co było chęcią i powodem do życia. Na szczęście miałam jeszcze Mateusza. Jeszcze przez jakiś miesiąc cieszyłam się chociaż nim bo po koleżankach już nie było śladu, stały się teraz bardzo związane z Justyną i ignorowały mnie za każdym razem, a ja codziennie przychodząc do domu patrzyłam na nasze wspólne zdjęcia i płakałam. Wielokrotnie Mateusz to widział ale ja udawałam że to takie chwilowe załamanie i od razu się uśmiechałam aby go nie martwić. Nie długo po tym czekał mnie kolejny cios. Chcąc mnie pocieszyć Mateusz zaprosił mnie na imprezę, oczywiście na niej nie obyło się dziewczyn. Nie zwracałam na nie uwagi tylko się bawiłam, procenty trochę mną zawładnęły ale nie byłam jeszcze pijana i wszystko ogarniałam. Po pewnym czasie spostrzegłam że nie ma Mateusza obok mnie więc postanowiłam go poszukać. Przechodziłam koło baru, tam go nie było, poszłam w stronę miejsc siedzących. On był tam, ale nie sam – wtedy już łzy zaczęły lecieć mi strumieniami i wtedy nic nie mówiąc Harry mnie przytulił, wiedział że jedynie tego mi potrzeba. Wtulając się w niego kontynuowałam – On.. on.. siedział tam z Justyną i …. – zaciągałam się płaczem – oni się całowali, to było już dla mnie za o wiele za dużo, miałam tego dosyć, biegłam z całej siły do domu. Wpadłam cała czerwona łzy nadal opadały na moje policzki, czułam że moje serce zostało rozbite i już nigdy nie będzie tak jak dawniej. Wpadłam do łazienki i zdałam sobie sprawę że straciłam przez jedna osobę cały sens swojego życia. Nie chciałam już żyć, miałam wszystkiego serdecznie dość. Znalazłam to czego szukałam. Żyletkę. Zadając sobie rady i niesamowity ból czułam się lepiej. – opowiadałam pokazując chłopakowi blizny na rękach, widziałam w jego oczach coś takiego co poprawiało mi humor. – Każdy następny dzień, rok marzyłam o tym aby w końcu wyprowadzić się. Codziennie patrzyłam na osoby które wcześniej dla mnie znaczyły wszystko a teraz tak po prostu się nie znaliśmy. Bolało mnie to, cholernie mnie to bolało, ale próbowałam być silna chociaż w szkole. Cały czas sięgałam do swojej jedynej przyjaciółki – żyletki. Gdy wreszcie skończyłam szkołę mogłam się wyprowadzić. Tak właśnie przebiegło moje życie. – kończąc swoją opowieść uśmiechnęłam się przez łzy.
- Dziękuję – przytuliłam chłopaka bo właśnie tego potrzebowałam
- Nie masz za co dziękować – powiedział również wymuszając uśmiech
*Harry*
Słuchając tego co mówi było mi jej tak żal i bardzo żałowałem, że nie było mnie wtedy przy niej. Jej historia po prostu mną wstrząsnęła. Byłem szczęśliwy, iż chociaż ja mogłem jakoś jej pomóc, że mogła mi się wygadać. Widziałem że mogę znaleźć w niej przyjaciółkę. Nawet nie zauważyłem kiedy zasnęła, wycieńczona płaczem i powracającymi wspomnieniami. Wyglądała tak słodko. Nie miałem zamiaru jej budzić bo wiedziałem, że drugi raz może nie zasnąć. Oparłem swoją głowę o jej i również udałem się do krainy snów.

1 komentarz:

  1. Wow , piszesz zajebiaszcze imaginy , więcej i jeszcze raz więcej.! ♥

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję:*