czwartek, 22 listopada 2012

Rozdział 2 - The usual place, the extraordinary events



***
Następnego dnia obudziłam się w nadzieją na jakąś przygodę. Byłam tak podekscytowana że nie mogłam długo leżeć w łóżku. Jak nigdy, bez budzenia wstałam o 8 i było to dla mnie nieco dziwne, ale cóż szkoda by było tak pięknego dnia spędzić na leżenie. Po porannej toalecie postanowiłam zrobić niespodziankę domownikom i zrobić śniadanie. W lodówce było wystarczająco produktów na tosty, więc zabrałam się do pracy. Warto wiedzieć że było to moje danie popisowe. Tosty wyszły świetnie, więc poszłam wszystkich. Po śniadaniu siedzieliśmy w salonie, Paulina powiedziała mi co robić w sytuacjach gdy jej nie ma w domu. Przede wszystkim powiedziała że w razie burzy i wyłączenia prądu mam iść do któregoś z sąsiadów i on przyjdzie i naprawi. Wspomniała również, że często przychodzi tu jeden z sąsiadów aby pobawić się z dziećmi. Po przekazaniu mi wszystkich wskazówek. Postanowiłyśmy pójść z dziećmi na plac zabaw, a że sklep był niedaleko więc poszłam kupić coś na obiad. Sklep był dość duży, ale udało mi się nie zgubić przy okazji poznałam bardzo miłego chłopca. Nazywał się Micky i bardzo go polubiłam. ‘Oprowadził’ mnie po sklepie, a następnie pomógł wrócić na plac zabaw. Podczas drogi powrotnej, nie nudziło nam się wcale, ponieważ bardzo łatwo było nam nawiązać rozmowę:
-Skąd tak w ogóle jesteś i co tu robisz? – spytał zainteresowany chłopak
-Przyjechałam do siostry i jestem z Polski, a ty mieszkasz tu od urodzenia czy przeprowadziłeś się skądś? – zapytałam
- Ja mieszkam tu od urodzenia i znam każdy zakątek tego miasta więc jakbyś potrzebowała przewodnika to daj mi znać, postaram się pomóc –  wymieniliśmy się numerami
Gdy już doszliśmy w okolice placu zabaw pożegnał mnie całusem w policzek co nie ukrywam podobało mi się, bo był on naprawdę przystojnym chłopakiem. Obładowana zakupami podeszłam do siostry i już razem wróciłyśmy do domu. Paulina rozpakowała zakupy, a ja zajęłam się dziećmi, nie sprawiało mi to zbytniego problem, bardzo lubiłam dzieci. Po chwili zabawy z urwisami zabrałam się za obiad i poszło mi to w miarę szybko. Wszystkim smakowało więc i ja byłam zadowolona.
Po obiedzie siostra przekazała mi ostatnie wskazówki odnośnie domu itp. a następnie wyszła do pracy:
- Więc chata wolna. – krzyknęłam
Nie musiałam czekać długo aż dzieci znużone zabawą pójdą spać. Wtedy mogłam się zrelaksować. Postanowiłam urządzić sobie długą kąpiel. To był dobry pomysł. Wychodząc z wanny jak zawsze owinęłam się w ręcznik. Zeszłam na dół po schodach by zrobić sobie kawę i ku mojemu zaskoczeniu usłyszałam dzwonek do drzwi więc poszłam otworzyć.
- Pewnie to Paulina przyjechała bo czegoś zapomniała. – powiedziałam w myślach.
Prędko podbiegłam otworzyć drzwi..

2 komentarze:

  1. dziwne...opowiadanie super a mało komentarzy???? trzeba ci wieksza reklamę zrobić:D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję:*