Po tych słowach Liam dał mi dużo do myślenia. Na dłuższą chwilę wyłączyłam się z otaczającej mnie rzeczywistości, aby pogrążyć się w swoich przemyśleniach. Czy to możliwe, że Harry coś przede mną ukrywa? Czy to możliwe, że tylko z mojej strony wszystko jest jak najlepiej? Może w tym wszystkim chodzi o mnie albo o jakąś inną dziewczynę. To nie możliwe. Nie zrobił by mi przecież czegoś takiego prawda? Ufam mu i nie powinnam nawet rozważać takich rzeczy. Ale jednak o tym myślisz, dopuszczasz do siebie taki scenariusz mówi mi podświadomość. Jednakże muszę przyznać, że zachowanie Liam'a było w tej chwili bardzo dziwne. Nie patrzył mi w oczy rozmawiając ze mną na ten temat, a w jego głosie wyczułam współczucie. On coś ukrywa, on coś wie.
Moje przemyślenia przerwało pukanie do drzwi. Zauważyłam, że mój towarzysz wstał z kanapy i podąża do drzwi wejściowych. Wychyliłam się zza ściany z ciekawością obserwując kto był łaskaw odwiedzić nas. Liam otworzył drzwi a osoba stojąca za nimi powaliła go na podłogę swoim uściskiem. Moja twarz od razu się rozpromieniła widząc te farbowane blond włosy i moją przyjaciółkę, która była powodem upadku Liam'a. Widząc zaistniałą sytuację Niall odchrząkną znacząco przywołując Vic do porządku.
- Dzięki Niall - wyprostował się w natychmiastowym tempie Liam
- Spoko stary - blondyn przybił mu piątkę i wniósł walizki w głąb domu odstawiając je a zarazem przytulając mnie na powitanie
- Dobrze Cię widzieć - szepnął mi na ucho
- Ciebie również, wiedziałam, że wam się uda - uśmiechnęłam się do niego szczerze i spojrzałam na stojącą za nim dziewczynę
- Tęskniłam za tobą! - zamknęła mnie w uścisku i ucałowała w policzek
- Ja też i nawet nie waż się uciekać więcej - zaśmiała się w reakcji na moje słowa
- Dobrze mamo
Po przywitaniu się z przybyłymi udałam się na górę do sypialni którą dzielę ze Styles'em. Chłopak już nie spał tylko siedział na łóżku przeglądając coś na swoim laptopie. Ze skupieniem wypisanym na twarzy spoglądał w świecący się ekran nie rejestrując nawet mojego przybycia. Nie chcąc mu przeszkadzać weszłam w głąb pokoju wychodząc na balkon stając tyłem do chłopaka. Oparłam ciało o barierkę zabezpieczającą mnie przed niebezpiecznym dla mojego zdrowia i życia upadkiem, obserwując zasypiające Los Angeles. Z chwili na chwilę coraz więcej świateł rozbłyskało w oknach. Zawsze marzyłam o tym mieście, mieście wielkich perspektyw i okazji, niespełnionych marzeń i upadłych osobowości. Kraina miliona świateł nocą. Piękny widok dla oczu. Poczucie, że twoje marzenia się spełniają jest przytłaczające. Jeszcze niedawno byłam w stanie wyśmiać osobę, która powiedziała bym mi ile stanie się w parę miesięcy w moim życiu. Ile przejdę, jak bardzo dorosnę i ile razy będę płakać, a ile śmiać się do upadłego. W takich momentach zdaję sobie sprawę ile zawdzięczam moim rodzicom, przyjaciołom, chłopakowi, a przede wszystkim sobie. Chociaż raz moja upartość przyczyniła się do czegoś dobrego. Ludzie, których spotkałam pozostawili po sobie ślady we mnie bądź na mnie. Jednych zapamiętam lepiej, drugich gorzej, ale w tym wszystkich prawda jest taka, iż każdy uczy się na swoich błędach. Gdyby nie to, że rodzice pozwoli mi je popełniać i się na nich uczyć byłabym dzisiaj uboga w doświadczenia i zgubiłabym się w tym szalonym świecie. Nie stałabym teraz w jednej z willi w Los Angeles, nie dzieliłabym pokoju z jednym z najbardziej znanych nastolatków na świecie, nie zaznałabym miłości w prawdziwym tego słowa znaczeniu.
Ciesząc oczy widokiem który rozpościerał się przede mną, poczułam duże męskie dłonie na moich biodrach, a następnie podbródek opierający się o czubek mojej głowy. Nie potrzebowałam ani chwili zastanowienia aby wiedzieć kto stał za mną. Chłopak tak jak ja w milczeniu wpatrywał się w obraz przed sobą. Postanowiłam przerwać ciszę, a zarazem moje wątpliwości
- Czy nadal jestem dla ciebie tak ważna jak na początku? - spytałam cicho nie zmieniając ani trochę postawy swojego ciała
- Skąd to pytanie? - odparł równie cicho
- Odpowiedz - powiedziałam nie zmieniając głośności lecz bardziej stanowczo
- Oczywiście, że tak - uciął
- To dla czego już tak się nie starasz, nie zależy ci już na mnie? - stwierdziłam z lekkim smutkiem w
głosie
- Tu nie chodzi o to - powiedział nadal stojąc za mną - Po prostu mam teraz parę rzeczy na głowie i muszę się z nimi uporać - oznajmił wzdychając
- Dlaczego nie mogę ci pomóc albo chociaż wiedzieć o co chodzi? - obróciłam się przodem do niego spoglądają na jego zatroskaną i zmęczoną twarz
- To nie jest najlepszy moment, musisz mnie zrozumieć, niebawem wszystko będzie jak było dawniej, tylko proszę cię o trochę cierpliwości - ucałował mnie w czoło i uśmiechnął się szczerze, już chciałam powiedzieć coś lecz mi przerwał - tak wiem, że nie potrafisz być cierpliwa, że się wnerwiasz jak coś jest w tajemnicy przed tobą, ale proszę chociaż ten jeden raz poczekaj, i zaufaj mi wszystko będzie w porządku
- Dobrze - powiedziałam cicho chowając twarz w koszulce chłopaka
- Chodź do środka, zaczyna się robić zimno - jak powiedział tak zrobiliśmy
*Vic*
- Kochanie, gdzie są wszystkie ręczniki? - krzyknęłam wychodząc spod prysznica zauważając brak ręczników
- W pokoju.. - zaśmiał się radośnie
- Daj mi jeden - powiedziałam stając za drzwiami które zaraz się otworzą
- Proszę - podał mi ręcznik wchodząc co łazienki jakby nigdy nic
- Co ty robisz - wychyliłam głowę zza drzwi
- Idę się kąpać z moją dziewczyną - odpowiedział jakby to była najbardziej rzeczywista rzecz na świecie
- Ale ja już.. - nie pozwolił mi dokończyć tylko przyciągnął mnie do siebie tym samym odsłaniając moje nagie ciało, które ukryte było za drzwiami
- Cicho, już nic nie gadaj - powiedział kierując mną pod prysznic i po chwili dołączając do mnie
Po wspólnej kąpieli spędziliśmy wieczór siedząc na kanapie przed kominkiem i w tym miejscu też zasypiając. Rano obudziłam się już w sypialni przyciśnięta do ciała blondyna, który cicho pochrapywał. Delikatnie wyswobodziłam się z uścisku i usiadłam na brzegu łóżka rozciągając się. Nim zdążyłam wstać zostałam pociągnięta z powrotem w ramiona chłopaka.
- Jeszcze godzinka - powiedział cicho zamkną mnie w swoim uścisku i znów usnął, a ja razem z nim.
Po wspólnej kąpieli spędziliśmy wieczór siedząc na kanapie przed kominkiem i w tym miejscu też zasypiając. Rano obudziłam się już w sypialni przyciśnięta do ciała blondyna, który cicho pochrapywał. Delikatnie wyswobodziłam się z uścisku i usiadłam na brzegu łóżka rozciągając się. Nim zdążyłam wstać zostałam pociągnięta z powrotem w ramiona chłopaka.
- Jeszcze godzinka - powiedział cicho zamkną mnie w swoim uścisku i znów usnął, a ja razem z nim.
komentarz = next
Cześć! Nominuję Cię do Liebster Award ;3
OdpowiedzUsuńWięcej informacji znajdziesz u mnie na blogu :)
http://winter-land-story.blogspot.com/p/nominacje.html
O mój boże...będę czytać (tak się zapowiem), ale liczba zaległości mnie przeraża daj mi tydzień i będę na bieżąco.
OdpowiedzUsuń@SylviaPLang
http://destoyed-liampayne-fanfiction.blogspot.com
http://destoyed-liampayne-fanfiction.blogspot.com/2015/02/2.html
OdpowiedzUsuńZapraszam na drugi rozdział