piątek, 8 marca 2013

Rozdział 24 - Enjoy



Zostawiliśmy ich na trochę samych. Chcieliśmy żeby od nowa się zapoznali. Szokiem dla nas była amnezja Victorii. Chwilkę posiedzieliśmy na korytarzu i postanowiliśmy wejść do środka. Władowaliśmy się dosłownie na salę i przerwaliśmy jakże uroczą chwilę.
- Już starczy tych czułości! – oburzył się Harry – Bo ja czuję się samotny… - zasmucił się chłopak
- To sobie znajdź dziewczynę – powiedział Lou
- Żeby to było takie łatwe… - zamyślił się, a my wróciliśmy do naszych zakochańców
- To jak tam?... – zaczęłam – pamiętasz coś?... – spytałam niepewnie
- Pamięta jedynie ten dzień w którym zostaliśmy parą… - powiedział zasmucony Niall
- Ej, nie martwicie się postaram się was wszystkich sobie przypomnieć… - powiedziała z entuzjazmem dziewczyna
- Mamy nadzieję… - spuściła głowę El
- To przedstawilibyście się mi? – uśmiechnęła się do każdego
- Jasne – powiedzieliśmy chórem i wszyscy zaczęliśmy się śmiać
- Więc ja jestem Olivia i jestem twoją przyjaciółką i mieszkamy razem – zaczęłam
- Ja jestem Perrie, również jestem twoją przyjaciółką i dziewczyną tego tu – wskazała na Zayna, teraz wzrok dziewczyny przeniósł się na niego
- A ja właśnie jestem Zayn, z imprezami wal do mnie, jestem w zespole w tymi wszystkimi chłopakami – wskazał na całą ekipę
- Ja jestem Harry, jak chcesz się wypłakać to dobry ze mnie słuchać i przytulanka – poruszał brwiami – jestem z chłopakami w zespole
- Ja jestem grupowy ojciec a nazywam się Liam, jestem z ich wszystkich najbardziej odpowiedzialny i ogarnięty – przedstawił się
- Ja jestem zupełnym przeciwieństwem Liama, nazywam się Louis, grupowy idiota i clown – wypiął dumnie pierś – na rozweselanie do usług – ukłonił się niczym przed królową
- Ja jestem Danielle, ale nikt tak mnie nie nazywa, jestem po prostu Dan – uśmiechnęła się pięknie – również twoja przyjaciółka i dziewczyna Liama
- A na koniec zostałam ja – uśmiechnęła się El – Jestem Eleanor, mów mi El, twoja przyjaciółka, doradca w sprawach wyglądu, zawsze chętna na zakupy – El zachowywała się jak na rozmowie kwalifikacyjnej – i dziewczyna tego kochanego przygłupa – wskazała na Lou
- Spoko jakoś was ogarnęłam… - rozejrzała się po wszystkich
- Sprawdźmy… - zaproponował Lou
- A więc ty jesteś Harry, ty Oliv, ty Lou, ty El, Dan, Liam, Pez, Zayn i ty Niall – wskazywała wszystkich po kolei – Dobrze?... – zapytała niepewnie
- Oczywiście, wszystko prawidłowo – zaśmialiśmy się
- Dobra my zmykamy i cię nie męczymy, wpadniemy jutro – powiedzieliśmy
- Jedziesz Niall? – zapytał Lou
- Nie… może zostanę – zadecydował się
- Nie ma mowy ja już dobrze się czuję więc wracaj do domu i wrócisz z nimi jutro i nie chcę słyszeć, ale… - powiedziała stanowczo Vic
- No niech ci będzie – powiedział trochę zrezygnowany chłopak
- To pa, trzymaj się – pożegnaliśmy się
- Pa- pomachała nam i zniknęła z naszego widoku
Zajechaliśmy do domu chłopaków. Udałam się do ‘swojego’ tymczasowego pokoju wyciągnęłam telefon i zobaczyłam jedną wiadomość. Była od Tommego. Zupełnie o nim zapomniałam. Mam nadzieję że się nie obraził, bo naprawdę go polubiłam.

Hej… Coś się stało że przez tyle dni się nie ozywasz?
Hej… wielkie sorry. Po prostu nie miałam za bardzo głowy do niczego. Vic miała mały wypadek i wylądowała w szpitalu i była w śpiączce, a teraz się obudziła i nic nie pamięta;c
O to strasznie mi przykro… Mam nadzieję że szybko z tego wyjdzie i życzę jej zdrowia:)
Przekażę..:)
Może miałabyś ochotę wybrać się na spacer.:)
A wiesz że z wielką chęcią:)
To super! To tak o 18 w Hyde Park. Pasuje ci?:)
Oczywiście to do zobaczenia;*

Czyli wieczór już mam zaplanowany. Jest 3. Mam jeszcze dużo czasu. Postanowiłam trochę pograć na gitarze, bo dawno tego nie robiłam. Chyba w Londynie jeszcze nie grałam. Wyciągnęłam z pokrowca instrument i usiadłam na łóżku wraz z nim. Wzięłam jeszcze jakiś zeszyt i ołówek. Zaczęłam grać. Sprawiało mi to niesamowitą przyjemność.
Ręce same się poruszały, a na kartce widniały kolejne ciągi nut. Pisałam o wszystkim co teraz czułam, wszystkim co się wydarzyło. Nim się obejrzałam powstała już spora część piosenki. Odłożyłam gitarę i spojrzałam na zegarek. Była 4.38. Czas się zbierać. Najpierw pogrzebałam w szafie, aby znaleźć coś do ubrania. Wzięłam ze sobą ciuchy i poszłam do łazienki. Umyłam się, lekko pomalowałam i szczepiłam włosy w wysokiego kucyka. Przejrzałam się ostatni raz w lustrze i wyszłam z pokoju wrzucając do torebki telefon i portfel. Zeszłam po schodach i spotkałam chłopaków oglądających jakiś mecz. To dlatego przez tyle czasu nikt nie przychodził. Podeszłam do nich powiedziałam że wychodzę.
- A gdzie to się wybieramy? – powiedział babcinym głosem Lou
- A na spacer – odpowiedziałam pięknie się uśmiechając
- A to nie za późno młoda damo? – dołączył się do zabawy Zayn
- Dokładnie teraz miasto wieczorami jest niebezpieczne, za moich czasów było inaczej – wciął się Harry na co my wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem
- Oj już dajcie spokój. Po pierwsze jest jasno, po drugie nie jest późno, po trzecie nie idę sama… - wszyscy popatrzyli się na mnie z zainteresowaniem
- A kto taki będzie miał ten zaszczyt? Haroldzie? – zapytali chłopaka
- Niestety dzisiaj to nie ja – podniósł ręce do góry
- To ciekawe kto to taki… - zamyślił się Liam
- Ja idę bo zgłupieje przez was, nie wiem kiedy wrócę – udałam się w stronę drzwi
- Narka – krzyknęli i wrócili do oglądania meczu
Spokojnym krokiem udałam się do parku. Usiadłam na pierwszej napotkanej ławce i spojrzałam na zegarek. Było za dwie szósta. Schowałam telefon do torebki i ujrzałam ciemność. Nie wiedziałam czy krzyczeć czy nie więc postanowiłam poczekać. Po chwili ‘ktoś’ się odezwał.
- Zgadnij kto? – poznałam po głosie, był to Tommy
- Hm.. Harry – postanowiłam się z nim podroczyć
- Wiesz co? – oburzył się
- No dobra wiem że to ty Lou – znów zaśmiałam się cicho
- Ej no.. – odsłonił mi oczy i strzelił focha
- Przecież od razu wiedziałam że to ty – uśmiechnęłam się do chłopaka – nie gniewaj się… - pocałowałam go w policzek i od razu się rozchmurzył
- To jak takie mają być przeprosiny to muszę się częściej obrażać – powiedział uradowany
- Nie przeginaj – upomniałam go i zaśmiałam się – To co robimy? – zapytałam
- Na razie możemy sobie posiedzieć – zaproponował
- Spoko – zatwierdziłam
- Wiesz Oliv… muszę ci coś powiedzieć… - zaczął niepewnie
- Co takiego? – odwróciłam się do niego i spojrzałam na jego twarz na której malowało się zdenerwowanie
- No bo… bardzo cię lubię i wgl. Jesteś bardzo dla mnie bliska i bardzo mi na tobie zależy. Ja po prostu się w tobie zakochałem… - powiedział i spuścił głowę w dół – Jesteś śliczna, miła, sympatyczna, potrafisz pocieszyć i mógłbym tak wymieniać do jutra, po prostu jesteś dla mnie idealna. – znów wlepiał swój wzrok w chodnik
- Ej popatrz na mnie.. – nakłoniłam go do tego
- Po co, nie chcę żeby nasza przyjaźń skończyła się przeze mnie, przez to że nie umiem radzić sobie z uczuciami – był taki słodki jak to mówił że zastanowiłam się czy nie spróbować
- Przecież nic się nie kończy między nami – uśmiechnęłam się – może nawet wchodzimy na kolejny poziom – spojrzał na mnie z nadzieją – to teraz zależy tylko od ciebie – rozpromienił się
- Czyli że zostaniesz moją dziewczyną? – zapytał z entuzjazmem

4 komentarze = next 

3 komentarze:

Dziękuję:*