Przysypiałam już na kanapie i rozbudziło mnie trzaśnięcie
drzwi. Spojrzałam za siebie i zobaczyłam Vic z bananem na twarzy. Dziewczyna
podskakiwała jak głupia i rzuciła się na mnie przytulając do siebie i całując
co chwilę w policzek. Nie powiem że trochę mnie zdziwiło jej zachowanie bo
zdziwiło nawet bardzo.
- Co ci się stało? – zapytałam wyrywając się z jej uścisku
- Ale w sensie? – popatrzyła na mnie nadal rozpromieniona
- No bo trochę się dziwnie zachowujesz, nie uważasz –
uniosłam brwi
- Oj ja się dziwnie nie zachowuję tylko jestem w dobrym
nastroju, a nawet bardzo dobrym – rozmarzyła się
- A co takiego sprawiło że jesteś w skowronkach, przecież ty
tylko wyszłaś z Niallem… zaraz, zaraz co takiego się stało szybko opowiadaj! –
skojarzyłam fakty
- No wiesz nic specjalnego – udawała niewzruszoną – Tylko
zaprowadził mnie w swoje miejsce i zostałam jego dziewczyną i takie tam –
przyglądała się swoim paznokciom – a i jest bardzo ciepło na dworze –
uśmiechnęła łapiąc pilot
- Że co możesz powtórzyć?! – opadła mi szczęka, no to się
porobiło
- No mówiłam że jest ładna pogoda – mówiła nie odwracając
wzroku od telewizora
- Nie to, to wcześniej – ponagliłam
- A to… no to jestem dziewczyną Niall'a – znów nie
oderwała wzroku
- I ty to mówisz tak spokojnie dziewczyno! – wyściskałam,
wycałowałam przyjaciółkę, wtedy dziewczyna przestała już udawać i cieszyła się
razem za mną, swoją drogą powinna być według mnie aktorką, tak dobrze
powstrzymywać emocje, ma dziewczyna talent
- Masz talent aktorski muszę ci to przyznać
- Wiem, ma się to coś – udawała jakiegoś celebrytę
*Harry*
Wróciłem do domu i byli tam wszyscy oprócz naszego
blondynka. Usiadłem na kanapie i wlepiłem wzrok w telewizor. Po chwili wszyscy
oderwaliśmy wzrok by spojrzeć kto przyszedł. Okazało się
że nasz lowelas wrócił. Chłopak już od drzwi skakał jakby się czegoś nabrał.
- Niall czy ktoś przypadkiem nie podsypał ci jakiegoś
środku… - zapytał niepewny Zayn
- Nie no co ty – zaprzeczył nadal wyszczerzony
- Wiesz przecież że nam możesz powiedzieć jak masz problemy, pomożemy ci, załatwimy
jakiś odwyk, wyjdziesz z tego – pocieszał go Liam
- Chłopaki ja nie biorę i nie mam żadnego nałogu! – w końcu
blondynek stracił cierpliwość
- No to co tak się szczerzysz jak głupi do sera? – zapytał
prosto z mostu Lou
- A propos sera… zjadłbym coś… - zamyślił się Niall
- Zjesz później teraz mów jak na spowiedzi co się tak
szczerzysz – próbowałem wydusić z niego informacje
- No wiesz tak po prostu, piękna pogoda, piękni ludzie,
miłość wypełnia ten świat, normalnie raj… - zamarzył się
- Co ty chłopie pierdolisz… ja wam mówię on coś brał tylko
teraz nic nam nie powie bo jeszcze jest pod wpływem, trzeba poczekać – zaczął
planować Lou
- Ja nic nie biorę! – potwierdził wcześniejszą wersję
- Czekaj, czekaj, powiadasz że piękne jest wszystko miłość
wypełnia świat… - pogładziłem się po brodzie – już wiem co mu dolega –
pokiwałem potwierdzająco głową i uśmiechnąłem się zadziornie – nasz malutki
Niall się zakochał – poszczypałem policzki blondynka na co on strzelił
buraka
- A no prawda… tylko w kim - poruszał
brwiami Zayn
- Z kim on teraz był… czyż to nie jest przypadkiem nasza
kochana sąsiadka… - uśmiechnął się cwaniacko Lou
- Na pewno to ona przecież niedawno wrócił ze spacerku z
nią… - zaśmiał się Liam
- No to jak przyznasz się? – zapytałem
- Bo ja… - zawstydził się – jestem z Victorią – powiedział to dumnie, a nam opadły z
wrażenia szczęki, przecież to dziwne, dla naszego Niall'a zawsze najważniejsze
było jedzenie i to jemu wyznawał miłość, a teraz to się zmieniło
- Chyba nasze maleństwo dorasta – Lou udawał że płacze
- Tak to jest jak dzieci w końcu dorastają i potem nas
zostawiają – Zayn obejmował Lou
- Jesteśmy z ciebie dumni… pamiętaj o tym – Lou wraz z
Zaynem zachowywali się jak rodzice których dziecko stało się samodzielne,
patrząc na nich wszyscy zaczęliśmy się śmiać
*Olivia*
Pogadałyśmy z Vic do około 12 i udałyśmy się do pokoi. Dziś
postanowiłam spać w pokoju na poddaszu. Poszłam do swojej ‘głównej’ sypialni po
piżamę. Ubrałam się i ułożyłam w łóżku.
Niebo było dziś czyste. Nie pędziła po nim żadna, nawet
najmniejsza chmurka. Leżałam patrząc w niebo i zastanawiałam się nad tym jak
mocno zmieniło się moje życie. Jeden przyjazd do nowego miasta i tyle zmian.
Tylko czy na lepsze?. Myślę że tak, tutaj czuję się potrzebna, czuję, że mam
wreszcie swoje miejsce. Mam wspaniałych przyjaciół, własny dom, jak na razie
żadnych poważnych problemów. Mam nadzieję że będzie to trwało jak najdłużej.
Zasnęłam koło 2 lecz nie na długo. Obudził mnie dźwięk wybijanego okna.
Zerwałam się z łóżka i szybko podążyłam do pokoju Vic. Ostrożnie weszłam nie
wiedząc co mnie czeka. Powoli pchnęłam drzwi. To co zobaczyłam było
przerażające. Vic leżała na podłodze, a z jej głowy wydobywał się krew. Obok
głowy leżał kamień z jakąś karteczką. Kartkę położyłam na biurku i szybko
podbiegłam do dziewczyny, była nieprzytomna. Poleciałam po telefon i jak
najszybciej zadzwoniłam na pogotowie. Zatamowałam krwawienie dziewczyny i
szybko narzuciłam na siebie jakieś ciuchy. Wróciłam do Vic, co chwilę sprawdzałam czy przypadkiem nie przestała oddychać,
ale na szczęście nic takiego się nie działo. Po dosłownie chwili, która była
dla mnie wiecznością przyjechała karetka. Zbiegłam po schodach i zaprowadziłam
sanitariuszy. Zawinęli jej głowę i położyli na noszach. Idąc cały czas za nimi,
wzięłam swój i Vic telefon i klucze do domu. Zamknęłam drzwi i zapytałam się
czy mogę z nią jechać. Wzięli mnie. Po 5 min jazdy byliśmy już na izbie
przyjęć. Szybko przetransportowali dziewczynę do jakiegoś gabinetu i kazali mi
czekać. Z gabinetu wyszła jakaś doktorka i powiedziała mi że jak na razie nic
nie mogą stwierdzić jednak wiadomo że nie powstał żaden krwiak ani nic w tym
stylu. Pozwolono mi wejść jednak Vic na razie była w śpiączce. Widząc ją taką
bladą i podłączoną do tego wszystkiego, mimowolnie łzy spływały po moich
policzkach. Dlaczego akurat ona? Przecież nic nie zrobiła, a ktoś taką krzywdę
jej wyrządza. Jestem ciekawa dlaczego? Kto to był? Siedziałam u niej cały czas
trzymając jej rękę. Możliwe że przysnęłam, obudziłam się koło 9. Miałam
nadzieję że to tylko sen, ale niestety. Dziewczyna leżała w tej samej pozycji
co wcześniej, nawet wyrazu twarzy nie zmieniła. Patrzyłam na moją przyjaciółkę
i płakałam. Zaraz zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz, widniało
zdjęcie Harrego. Przecież zapomniałam powiedzieć chłopakom z tego wszystkiego.
Przynajmniej się wyspali.
- Hej Oliv, gdzie jesteście? – zapytał wesoły chłopak
- Hej Harry – krztusiłam się płaczem
- Co ci się stało? – zapytał już poważniej
- Mi nic… - nie mogłam powstrzymać spływających łez
- To dlaczego płaczesz i gdzie jesteście? – pytał trochę zaniepokojony
i zdenerwowany
- My jesteśmy w szpitalu…
- Co tam robicie i dlaczego ty płaczesz? – dopytywał
- Bo w nocy ktoś wrzucił do domu kamień przez okno i trafiło
w Vic… - wybuchłam płaczem
- Już ci.. spokojnie… - uspokajał mnie przez telefon – w którym
szpitalu jesteście?
- Tym za rondem – wytłumaczyłam położenie szpitala
- Dobrze, już spokojnie, trzymaj się, zaraz będziemy. –
nadal próbował mnie pocieszyć
- Dobrze… - próbowałam doprowadzić się do porządku
- Powiedz jeszcze w której sali jesteście? – oczekiwał
informacji
- Gdzieś naprzeciw 270 – wytłumaczyłam patrząc przez szybę w
drzwiach
- Okay, to my zaraz będziemy, trzymaj się! – pożegnał się
Chłopcy byli już po chwili. Wlecieli na salę jak potłuczeni.
Najpierw nie było widać po nich żadnych emocji oprócz Nialla, który wyglądał po
prostu strasznie, miał policzki czerwone od co chwilę wycieranych łez. Chłopak
od razu rzucił się na łóżko, siadł na miejscu które przed chwilą zajmowałam ja,
ale Harry skutecznie mnie odciągnął i przytulił. Blondyn usiadł na krześle,
złapał dłoń dziewczyny w swoje ręce i ułożył na nich głowę. Cały czas płakał.
Ja również moczyłam Harremu koszulę.
3 kom = next
Cuudowny *.*
OdpowiedzUsuńBrak słów normalnie ;D
ooo rany *_*
OdpowiedzUsuńWpadłam przypadkiem ,ale uwielbiam twojego bloga już :)
Piszesz niesamowicie <3
www.sameemistakess.blogspot.com :) Liczę,że wejdziesz :)